Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jan Parys poprosił przed warszawskim sądem o wyrok uniewinniający

0
Podziel się:

Jan Parys, który odpowiada za bezprawne przyznanie sobie premii i nieprawidłowości finansowe w Fundacji "Polsko-Niemieckie Pojednanie" poprosił przed warszawskim sądem o wyrok uniewinniający. Dzisiaj odbyły się kolejne mowy końcowe w procesie dotyczącym sposobu finansowania i wynagradzania byłych członków Zarządu Fundacji "Polsko-Niemieckie Pojednanie". Wyrok zapadnie prawdopodobnie w pierwszej połowie listopada.

Na jednej z poprzednich rozpraw mowę końcową wygłosił już prokurator. Oskarżyciel publiczny domaga się dla czwórki oskarżonych kary dwóch lat więzienia z zawieszeniem na pięć lat oraz zobowiązania do naprawienia szkody.

Na dzisiejszej rozprawie adwokat Jana Parysa podkreślił, że stawiane w tej sprawie zarzuty zostały przygotowane na polityczne zamówienie i były związane z polityczną nagonką na jego klienta w 2003 roku. Zdaniem obrońcy oskarżonego, śledztwo przeciwko Parysowi miało na celu wyeliminowanie go z życia publicznego, a wymiar sprawiedliwości został do tego celu wykorzystany i ubezwłasnowolniony przez polityków. Adwokat podkreślił też, że żadne dowody nie wskazują na to, by Jan Parys bezprawnie przyznawał sobie należne mu wynagrodzenia.

Tego samego zdania był obrońca innego oskarżonego. Zaznaczył, że pieniądze, z których wypłacane były wynagrodzenia dla członków Zarządu Fundacji "Polsko-Niemieckie Pojednanie" pochodziły ze specjalnej puli przeznaczonej wyłącznie na cele administracyjne, czyli właśnie na pensje członków Zarządu. Podkreślał, że nikt, włącznie z kombatantami oraz Radą i Prezydium Fundacji, nie zgłaszał zastrzeżeń co do wysokości pensji i wynagrodzeń członków Zarządu. Pretensji nie miały też niemieckie stowarzyszenia, które przekazywały na rzecz Fundacji pieniądze.

Ciąg dalszy mów końcowych odbędzie się na rozprawie 29 października.

Afera w Fundacji "Polsko-Niemieckie Pojednanie" wybuchła po publikacji w 2003 roku przez "Rzeczpospolitą" informacji o wielotysięcznych nagrodach, które przyznawały sobie kolejne zarządy Fundacji w latach 1998-2001. Później "Gazeta Wyborcza" pisała o nagrodach przyznanych prezesowi i członkom zarządu fundacji w latach 2001 i 2002. Jedną z osób, które pobrały wysokie nagrody był ówczesny wiceprzewodniczący fundacji, były minister obrony, Jan Parys.

Po publikacjach prasowych uchylono uchwały przyznające nagrody i zobowiązano osoby nagrodzone do zwrotu pobranych kwot. Jan Parys, który nie chciał oddać pieniędzy, został odwołany.

Nieprawidłowości w działalności Fundacji potwierdziła w 2003 roku Najwyższa Izba Kontroli, która ustaliła, że członkowie zarządu pobrali niezgodnie z prawem ponad 400 tysięcy złotych, a sam Parys ponad 105 tysięcy złotych. Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który w 2005 roku uznał, że premie pobrano bezprawnie.

W marcu 2007 Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł w procesie cywilnym,że Jan Parys ma zwrócić Fundacji 130 tysięcy złotych wraz z odsetkami

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)