Biedziak podkreślił, że NIK nie chce badać tylko tego kontretnego dnia, czyli 10 kwietnia 2010 roku. "Chcemy uzyskać obraz, jak ta dziedzina w państwie funkcjonowała, jak przygotowywano wizyty premiera, prezydenta, ministrów" - zaznaczył rzecznik Izby. Dlatego kontrolerzy sprawdzą organizację takich wizyt od końca 2005 roku do dnia katastrofy oraz skontrolują, jak przygotowywanie takich wizyt odbywa się obecnie.
Kontrolerzy zbadają pod tym kątem kancelarie premiera i prezydenta, BOR, MSZ, MON i policję. W trakcie kontroli zostanie też sprawdzone tak zwane bezpieczeństwo lotów. Kontrolerzy już są w ministerstwie obrony, 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego obsługującego loty vipów oraz w instytucjach wojskowych, które są odpowiedzialne za szkolenie pilotów.
W kontrolę smoleńską, która trwa od jesieni ubiegłego roku, zaangażowano kilkunastu doświadczonych pracowników NIK. Rzecznik Izby ujawnił, że już teraz kontrolerzy napotykają na materiały, które nie będą mogły być ujawnione w raporcie pokontrolnym. Trafią do kancelarii tajnej w Sejmie. Biedziak dodał jednocześnie, że w dokumencie dostępnym dla opinii publicznej te tajne wątki będą opisane ogólnie, bez podawania szczegółów.
Informacyjna Agencja Radiowa