Profesor Roszkowski podkreślił, że słowo do wiernych uspokaja atmosferę i jest krokiem w dobrym kierunku. Dodał, że w jego opinii biskupi trochę za bardzo narzekają na nacisk mediów. Historyk przyznał, że kampanie medialne przekraczają czasem granicę dobrego smaku. Podkreślił jednak, że to dziennikarze katoliccy, przerażeni perspektywą objęcia ważnego stanowiska przez biskupa-współpracownika wywiadu PRL, zaalarmowali opinię publiczną i środowisko duchownych.
Profesor Roszkowski zwrócił ponadto uwagę na fakt, że tak naprawdę to polskie władze przyczyniły się do rozwiązania problemu arcybiskupa Wielgusa, a nie sam Episkopat.
W rozmowie z IAR historyk bardzo dobrze ocenił także decyzję biskupów o podjęciu działań lustracyjnych wśród hierarchów. Według niego pokazuje on pewien przełom w Episkopacie, który przestał się zamykać i bronić przed wszelkimi sugestiami na temat ujawnienia kart z przeszłości. Wyraził ponadto nadzieję, że arcybiskup Sławoj Leszek Głódź podejmie się wypełnienia swej roli łącznika Konferencji Episkopatu z Kościelną Komisją Historyczną w duchu lustracyjnym, a nie antylustracyjnym.
Profesor Wojciech Roszkowski przyznał, że nie rozumie stanowiska Radia Maryja i niektórych biskupów, którzy próbują gloryfikować postać arcybiskupa Stanisława WIelgusa. Zwrócił uwagę, że w gruncie rzeczy oznacza to stawianie się w opozycji do decyzji papieża i narażanie jedności kościoła.
