Erika Steinbach przyjęła zaproszenie prezydenta Oświęcimia Janusza Marszałka, wystosowane między innymi do niemieckich i izraelskich parlamentarzystów.
Pomnik - kopiec z rzeźbą - został zaprojektowany przez profesora Józefa Szajnę. Ma być symbolem pojednania między narodami. Jednak byli więźniowie obozu Auschwitz są zbulwersowani tym, że właśnie Erika Steinbach ma zasiadać w radzie honorowej pomnika. Jego autor, także były więzień hitlerowskich obozów, przyznaje, że po wystosowanym wcześniej zaproszeniu nie można było potem odrzucić odzewu Steinbach.
"Rzeczpospolita" komentuje tę sytuację uznając ja za żenującą, a prezydentowi Oświęcimia zarzuca bezmyślność i brak wyczucia. Zdaniem dziennika protesty przeciwko obecności Steinbach w radzie pomnika oświęcimskiego mogłyby być teraz uznane za przejaw antyniemieckości. "Rzeczpospolita" uważa więc, że mniejszym złem będzie przełknięcie jej nazwiska na długiej liście rady. Ostrzega jednak, że nieprzemyślane, lokalne gry dyplomatyczne mogą nawarzyć Polsce gorzkiego piwa.
"Rzepa"/trela/dabr
