Według ustaleń gazety, lekarz prowadzący sekcję zwłok nie określił godziny zgonu Michniewicza. Tak zdecydowała osoba prowadząca śledztwo. Tymczasem określenie godziny zgonu to podstawa każdego śledztwa wyjaśniającego okoliczności śmierci: samobójstwa, wypadku czy zabójstwa - podkreśla "Rzeczpospolita".
Grzegorz Michniewicz miał certyfikat dopuszczenia do najściślej strzeżonych państwowych tajemnic; za kolejnych rządów kierował Biurem Ochrony KPRM, był też pełnomocnikiem ds. informacji niejawnych w kancelarii, miał wgląd do najtajniejszych dokumentów, trafiających do premiera i jego współpracowników. Tymczasem prokuratura nie przesłuchała nikogo, by sprawdzić, jakie informacje mógł mieć - zauważa gazeta.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/dw/łp