Zabytkowy egzemplarz wieczorem wyleci transportowym samolotem Hercules do Polski - w kraju wyląduje jutro.
Czołg w tej chwili stoi na platformie w amerykańskiej bazie w Bagram. Wczoraj oglądał go między innymi szef MON, Tomasz Siemoniak. Minister, który był z krótką wizytą w Afganistanie nie krył, że znalezisko jest wyjątkowe. Siemoniak powiedział, że wszyscy z niecierpliwością czekają na czołg w Polsce. Jest szczególnie cenny, bo w kraju nie ma wielu pamiątek po wojnie z bolszewikami.
Czołg trafi na renowację do Poznania. Potem zostanie przewieziony do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. W odzyskanie francuskiej maszyny zaangażowanych było wiele osób, między innymi prezydent Bronisław Komorowski, który rozmawiając z Hamidem Karzajem poruszył ten temat.
W odnalezienie i odzyskanie maszyny włączyli się też pracownicy ambasady Polski w Kabulu. Jej szef - Piotr Łukasiewicz - zdradził Informacyjnej Agencji Radiowej, że czołg znaleziono dzięki spostrzegawczości jednego z pracowników ambasady. Afgańczyk pracujący z Polakami wypatrzył czołg na terenie tamtejszego ministerstwa obrony. Maszyna stała na uboczu, jest w bardzo dobrym stanie. Po serii negocjacji, a potem interwencji Karzaja, udało się załatwić przekazanie czołgu Polsce.
W czasie wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku Polska dysponowała 5. kompaniami czołgów Renault FT. W sumie mieliśmy wtedy 120 tego typu maszyn. Były to wówczas najnowocześniejsze czołgi na świecie. To właśnie te maszyny stanowiły o potędze naszej armii w wojnie z bolszewikami.
Egzemplarz znaleziony w Afganistanie jest unikatowy - w naszym kraju nie zachował się ani jeden tego typu czołg. Poszukiwania od lat prowadzono na całym świecie - udało się go wreszcie znaleźć w dalekim Afganistanie.
IAR