Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

7 marca rusza proces ws. afery korupcyjnej w resorcie finansów

0
Podziel się:

7 marca ma ruszyć proces siedmiu osób
oskarżonych w sprawie afery korupcyjnej w resorcie finansów.
Według prokuratury, mieli oni za łapówki umarzać należności
podatkowe - grozi im do 12 lat więzienia. Według obrony,
oskarżenie opiera się na słowach "zawodowych oszustów".

7 marca ma ruszyć proces siedmiu osób oskarżonych w sprawie afery korupcyjnej w resorcie finansów. Według prokuratury, mieli oni za łapówki umarzać należności podatkowe - grozi im do 12 lat więzienia. Według obrony, oskarżenie opiera się na słowach "zawodowych oszustów".

Do głośnych zatrzymań urzędników w całej sprawie - wyprowadzanych z siedziby resortu w kajdankach - doszło w maju 2006 r. Według ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, skorumpowani urzędnicy mieli w latach 1994-2004 tworzyć w resorcie tzw. przestępczy układ i za łapówki załatwiać zwolnienia podatkowe dla firm.

W tym kontekście prasa wymieniała m.in. nazwisko biznesmena i b. senatora Henryka Stokłosy oraz szefa Inter-Commerce Rudolfa Skowrońskiego.

Ówczesny prokurator krajowy Janusz Kaczmarek mówił, że ujawnienie "układu" było możliwe dzięki zatrzymaniu w grudniu 2005 r. grupy przestępczej Janusza G., ps. Graf (ma oddzielny proces za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą). W styczniu 2006 r. sprawę przekazano Centralnemu Biuru Śledczemu, dzięki czemu doszło do rozpracowania urzędników ministerstwa.

W kwietniu 2007 r. do Sądu Rejonowego dla Warszawa- Śródmieście trafił akt oskarżenia wobec siedmiu osób, w tym trojga byłych pracowników ministerstwa - Sławomira M. (b. szef departamentu podatków bezpośrednich), Andrzeja Ż. (też był dyrektorem tego departamentu) oraz Elżbiety Z. (b. naczelnik wydziału w resorcie); lobbysty Tomasza J., pracownika urzędu skarbowego Jerzego W. i małżeństwa biznesmenów Zdzisława i Haliny B. Grozi im do 12 lat więzienia. W areszcie nadal są: Sławomir M., Andrzej Ż., Tomasz J. i Jerzy W.

Niemal 400-stronicowy akt oskarżenia obejmuje 46 zarzutów, głównie korupcyjnych. Największa jednorazowa łapówka sięgała 100 tys. zł; jedna z oskarżonych osób dostała samochód volvo. W grę wchodziły również drobne kwoty, słodycze, a nawet kosz wędlin. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur mówiła, że sprawa liczy 66 tomów akt, a w śledztwie przesłuchano 200 świadków.

"Akt oskarżenia opiera się na relacjach dwóch zawodowych oszustów, którzy założyli +układ+ z prokuraturą, zgodnie z oczekiwaniami ówczesnej grupy rządzącej" - powiedział PAP obrońca Tomasza J., mec. Marek Henke. Jego zdaniem, "nie ma namacalnego dowodu, tylko opowieści", a w całej sprawie zastosowano tzw. areszt wydobywczy.

"Akt oskarżenia opiera się na całokształcie materiału dowodowego" - tak prok. Mazur skomentowała dla PAP słowa adwokata.

Do odrębnego postępowania wyłączono sprawę b. senatora Henryka Stokłosy, podejrzanego o korumpowanie sędziego i urzędników skarbowych w tej samej aferze. Stokłosę, który był poszukiwany międzynarodowym listem gończym, w grudniu 2007 r. zatrzymano w Niemczech i wydano Polsce. Grozi mu do 10 lat więzienia. Przebywa w areszcie. Niektórzy z podsądnych mają zarzuty związane ze Stokłosą.

Trwa już kilka "odpryskowych" procesów afery. W jednym z nich biznesmen Paweł M. odpowiada za przekazanie Elżbiecie Z. 100 tys. zł w zamian za umorzenie zaległości finansowych swej firmy. Rolę pośredników miała odegrać kancelaria doradztwa podatkowego "Vis Lex" Tomasza J. (trwa odrębne śledztwo w sprawie wręczenia przez pracowników kancelarii korzyści majątkowych pracownikom Izby Skarbowej i Ministerstwa Finansów)
. (PAP)

sta/ wkr/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)