Rząd Bułgarii drastycznie ograniczył możliwości zatrudniania cudzoziemców spoza krajów Unii Europejskiej - poinformował w środę bułgarski minister pracy i polityki socjalnej Totiu Mładenow.
"Każde normalne państwo powinno najpierw bronić własny rynek pracy. Powinniśmy ograniczyć do minimum możliwości zatrudniania cudzoziemców" - powiedział minister w wywiadzie dla telewizji publicznej.
Według Mładenowa, pracodawcy zatrudniają cudzoziemców z przyzwyczajenia z czasów, kiedy brakowało krajowych fachowców, ale w okresie kryzysu sytuacja się zmieniła i coraz więcej specjalistów bułgarskich wraca do kraju i szuka pracy. Pracodawcy jednak wolą cudzoziemców, ponieważ ci godzą się na łamanie praw pracowniczych i przedłużanie czasu pracy.
W sierpniu stopa bezrobocia w Bułgarii osiągnęła 7,88 proc., czyli o 0,26 punktu procentowej więcej niż w lipcu. Minister prognozuje, że do końca roku bezrobocie uda się utrzymać w granicach 10 proc.
Obecnie bułgarscy pracodawcy będą mogli zatrudnić cudzoziemca, jeżeli w ciągu 30 dni nie znajdą odpowiedniego pracownika-Bułgara, a w biurach pośrednictwa pracy nie będzie zarejestrowany kandydat na takie stanowisko. Cudzoziemców nie będą mogli zatrudniać pracodawcy, którzy w ciągu ostatnich sześciu miesięcy dokonali masowych zwolnień.
W Bułgarii najwięcej jest pracowników z Turcji, zatrudnionych przeważanie w budownictwie. Na drugim miejscu są rosyjscy eksperci, pracujący przy budowie drugiej elektrowni atomowej w Belene i w należącym do rosyjskiego koncernu Łukoil kombinacie petrochemicznym Neftochim koło Burgas.
Rocznie Agencja Zatrudnienia wydaje cudzoziemcom około 1500 pozwoleń na pracę; około 600 osób otrzymuje odpowiedź odmowną.
Do ubiegłego roku, w okresie wzrostu gospodarczego, Bułgaria narzekała na brak rąk do pracy i stwarzała ulgi dla obywateli Ukrainy, Rosji i Mołdawii o bułgarskim pochodzeniu; podpisano także porozumienia o zatrudnianiu pracowników z Chin i Wietnamu.
Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ cyk/ ap/