Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bumar o obronie powietrznej: własne wychodzi taniej

0
Podziel się:

Wykorzystanie krajowego potencjału przy budowie obrony przeciwlotniczej to
korzyści dla przemysłu i pracowników, a także niższe koszty dla budżetu - przekonuje Grupa Bumar,
zrzeszająca większość polskiego przemysłu zbrojeniowego.

Wykorzystanie krajowego potencjału przy budowie obrony przeciwlotniczej to korzyści dla przemysłu i pracowników, a także niższe koszty dla budżetu - przekonuje Grupa Bumar, zrzeszająca większość polskiego przemysłu zbrojeniowego.

"Mamy wiedzę, doświadczenie, bazowe produkty; narodowy system obrony przeciwlotniczej to także pełne zabezpieczenie logistyczno-eksploatacyjne i niższe koszty programu" - powiedział w środę wiceprezes Grupy Bumar Cezary Szczepański na konferencji "Polskie niebo - koncepcja osłony", zorganizowanej przez Bumar i redakcję wojskową MON.

Przypomniał, że zaproponowana przez Bumar ponad rok temu koncepcja zakłada wykorzystanie produkowanych w kraju zestawów artyleryjskich i rakietowych bardzo krótkiego i krótkiego zasięgu oraz krajowych stacji radiolokacyjnych. Dodał, że wybór krajowych dostawców pozwalałby na ewolucyjną modernizację polskiej obrony powietrznej.

Zaznaczył, że współpracy z partnerem zagranicznym wymaga uzupełnienie systemu o rakiety średniego zasięgu - ponad 20 km. "Bez współpracy międzynarodowej tego systemu zrobić się nie da" - przyznał.

Podkreślił, że "Tarcza Polski" Bumaru umożliwiałaby jednemu oddziałowi ochranianie obszaru o powierzchni 2500 km kwadratowych - blisko pięciokrotnej powierzchni Warszawy. Zaznaczył, że wykorzystanie wyłącznie gotowych zestawów, np. amerykańskich baterii Patriot, wiązałoby się z koniecznością wytypowania niewielkich obszarów do obrony.

Ppłk dr Adam Radomyski z Akademii Obrony Narodowej podkreślił, że realizacja narodowego systemu w żaden sposób nie kłóciłaby się z udziałem w sojuszniczych przedsięwzięciach obrony balistycznej. Radomyski zwrócił uwagę, że przy kosztach systemu uzbrojenia cena zakupu to niespełna jedna trzecia, reszta to koszty eksploatacji, które są niższe, jeżeli system jest krajowej produkcji.

"W obronie przeciwlotniczej zawsze byliśmy uzależnieni od zagranicy. Po pierwszej wojnie światowej były to francuskie armaty; po drugiej byliśmy uzależnieni od ZSRR. Problemem naszego przemysłu jest, że nie ruszyliśmy z technologią produkcji rakiet" - powiedział Radomyski.

Dyrektor biura obrony przeciwrakietowej MON Piotr Pacholski zapowiedział, że do końca tego roku powinno się zakończyć "pełne studium wykonalności odpowiadające na pytanie o kierunki i sposoby pozyskania uzbrojenia". Zgodził się, że chociaż koncepcja wymaga współpracy z partnerami zagranicznymi, pewne elementy można by zamówić w kraju.

Były ambasador Polski przy NATO Jerzy Maria Nowak apelował, by "myśląc o naszej tarczy nie zapominać o transatlantyckiej więzi" i traktować ją jako uzupełnienie wspólnego, sojuszniczego przedsięwzięcia.

"Tarcza Polski" to opracowana przez zrzeszającą firmy zbrojeniowe grupę Bumar i współpracujące z nią przedsiębiorstwa koncepcja systemu obrony powietrznej wykorzystującego polskie radary i zestawy przeciwlotnicze oraz pociski europejskiej korporacji MBDA specjalizującej się w produkcji rakiet.(PAP)

brw/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)