Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dolnośląskie: Po wstrząsie w ZG Rudna niektóre maszyny zostaną wycofane

0
Podziel się:

W środę trwa wycofywanie maszyn górniczych z oddziału Zakładów Górniczych
Rudna w Polkowicach (Dolnośląskie), gdzie w zeszłym tygodniu doszło do bardzo silnego wstrząsu. W
wyniku wypadku zginęło trzech górników, a 11 doznało lekkich obrażeń.

W środę trwa wycofywanie maszyn górniczych z oddziału Zakładów Górniczych Rudna w Polkowicach (Dolnośląskie), gdzie w zeszłym tygodniu doszło do bardzo silnego wstrząsu. W wyniku wypadku zginęło trzech górników, a 11 doznało lekkich obrażeń.

Do samoistnego bardzo silnego wstrząsu górotworu doszło 30 grudnia na głębokości 1050 metrów.

Jak poinformowała PAP rzeczniczka prasowa Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Jolanta Talarczyk, w ZG Rudna wciąż trwają oględziny miejsca zdarzenia, w którym doszło do wypadku. "Udało się wycofać jedną ładowarkę. Prowadzone są przygotowania do kotwienia odcinka stropu, w którym odspoiła się (odkleiła - PAP) ok. 30-centymetrowa płyta" - powiedziała Talarczyk.

Pod ziemią nadal pozostają cztery maszyny, które zostały przywalone spadającymi skałami. "Cztery maszyny uwięzione w rumoszu skalnym w przodkach na pewno nie zostaną wycofane do chwili przeprowadzenia wizji przez komisję WUG do zbadania przyczyn i okoliczności tąpnięcia oraz wypadku zbiorowego. Być może komisja zleci przeprowadzenie ekspertyz, w tym maszyn i urządzeń" - powiedział zastępca dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu Robert Podolski.

Dodał, że obecnie trwają przygotowania dróg dojścia do przodków, które prawdopodobnie będą chcieli zobaczyć członkowie komisji. Wydobycie na tym oddziale zostało wstrzymane do zakończenia prac komisji.

Natomiast od wtorku w Okręgowym Urzędzie Górniczym we Wrocławiu trwają przesłuchania świadków wypadku. W sumie komisja przesłucha 25 osób, w tym 11 poszkodowanych.

Tuż po wypadku pod ziemię zjechało w dwóch grupach ok. 20 specjalistów, m.in. przedstawiciele nadzoru górniczego i Państwowej Inspekcji Pracy. Zjechali 1050 metrów pod ziemię w dwóch grupach, ze względów bezpieczeństwa. Taka była decyzja kierownika ruchu zakładu ze względu na dużą skalę zniszczeń i wielkość rejonu objętego skutkami wstrząsu. Doszło do niego przed godz. 10 i był on odczuwalny nie tylko w Polkowicach, ale w odległym o 20 km Lubinie.(PAP)

umw/ itm/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)