Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Komorowski m.in. o pomyśle bezpośredniego wyboru radnych

0
Podziel się:

Bronisław Komorowski powiedział we wtorek, że jeśli zostałby prezydentem,
to niewykluczone, iż jego pierwsza inicjatywa ustawodawcza dotyczyłaby bezpośredniego wyboru
radnych.

*Bronisław Komorowski powiedział we wtorek, że jeśli zostałby prezydentem, to niewykluczone, iż jego pierwsza inicjatywa ustawodawcza dotyczyłaby bezpośredniego wyboru radnych. *

Komorowski - kandydat, obok szefa MSZ Radosława Sikorskiego, w prawyborach prezydenckich PO - powiedział na spotkaniu z członkami i sympatykami PO w Szczecinie, że "nosi w sercu myśl", iż jeśli zostałby prezydentem, jego pierwszą inicjatywą ustawodawczą byłaby ustawa o bezpośrednich wyborach radnych.

"Na poziomie radnych i samorządu ludzie powinni mieć prawo wybierania konkretnej osoby. Nie ma dziś możliwości pełnej realizacji naszych celów w postaci jednomandatowych okręgów wyborczych na wszystkich poziomach. Zderzyliśmy się ze ścianą niechęci, nieufności i obojętności (...). W związku z tym trzeba próbować rozwikłać ten węzeł gordyjski obaw innych partii i można zacząć od poziomu najniższego, czyli od wyborów radnych" - powiedział.

Komorowski pytany był też m.in. o opinię w sprawie uregulowań prawnych dotyczących związków partnerskich. Zaznaczył, że jego zdaniem na podstawie obecnego stanu prawnego w Polsce jest możliwe rozwiązywanie problemu egzystencji par homoseksualnych "w sposób przyzwoity", czyli jest np. możliwa opieka wzajemna, dziedziczenie czy obecność partnerów, gdy jeden z nich jest hospitalizowany.

"Być może jest to warte jakiegoś uporządkowania, by zlikwidować wrażenie, że nie ma rozwiązań prawnych, cywilizowanych, europejskich. Tyle że środowiska domagające się tego rodzaju ustawy najczęściej podklejają pod ten problem także inne rozwiązania czy oczekiwania związane np. z traktowaniem par homoseksualnych dokładnie tak samo jak małżeństwa. Tu już mojej zgody nie ma" - podkreślił marszałek Sejmu.

Według niego, para małżeńska, m.in. ze względu na interes państwa, ma możliwość np. korzystania ze wspólnego opodatkowania. Rezygnacja z dochodu do budżetu państwa jest pewną formą zbiorowego wysiłku, bo jest nadzieja, że "z tego będzie następny obywatel, który kiedyś weźmie na swoje plecy cząstkę odpowiedzialności, na przykład za nasze emerytury" - mówił Komorowski.

Powiedział też, że nie jestem przeciwko parytetom, choć nie jest ich zwolennikiem. Komorowski problem raczej dostrzega w małej aktywności publicznej kobiet. Rozwiązanie widzi natomiast w takich zapisach prawnych, które pozwoliłyby kobietom angażować się w politykę, godząc z nią inne swoje funkcje.

Mówiąc o swojej wizji prezydentury, Komorowski zaznaczył, że urząd prezydenta może odgrywać rolę "katalizatora współpracy", czyli budować mechanizm współpracy "poprzez określenie politycznego minimum wspólnoty celów i budowanie klimatu, w którym łatwiej byłoby zawierać porozumienia".

Jak ocenił, silna polaryzacja sceny politycznej sprzyjała PO, ale z drugiej strony spowodowała zanik dobrych obyczajów i nawyków współdziałania. "Dzisiaj są rowy niechęci, rowy wrogości, rowy odmienności są bardzo zaznaczone, a nie ma kładek nad tymi rowami" - mówił. Zdaniem Komorowskiego, to może być w przyszłości problem szerokiej zdolności koalicyjnej partii.

Na wtorkowym spotkaniu Komorowski otrzymał od członków szczecińskiej PO żyrandol, by mógł go podarować swemu kontrkandydatowi Radosławowi Sikorskiemu. Dziękując za prezent, Komorowski zaznaczył, że chciałby go przekazać prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, by ten uwierzył, że nie zamierza mu zabrać żyrandolu, ale chętnie uczyniłby to razem z Sikorskim.(PAP)

epr/ mok/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)