Według honorowego prezesa UPR Janusza Korwin- Mikke, obietnica polskiego rządu w sprawie ratyfikacji Traktatu Reformującego UE oznacza dobrowolną rezygnację z suwerenności państwa.
"Porozumienie z Joaniny nic nam nie daje, bo to tylko odwleczenie decyzji. Po drugie, do jego wprowadzenia potrzebna jest jednomyślność, więc nic nie uzyskał rząd, jest to oszustwo" - powiedział w piątek na konferencji w Gdańsku Korwin-Mikke, który startuje z listy LPR z pierwszego miejsca w tym mieście.
Według niego, decyzje, które zapadły w Lizbonie oznaczają, że Polska gotowa jest oddać niepodległość.
"To przyznanie się, że eksperyment pod nazwą Polska zaczęty w 1025 roku, a nawet w 966, nie udał się i państwowość polską, która się nie sprawdziła, trzeba roztopić w państwowości europejskiej" - uważa Korwin-Mikke.
"Będę wzywał parlament do nieratyfikowania Traktatu Reformującego, którego pierwszy punkt brzmi: +Powstaje Unia Europejska, która ma osobowość prawną+. Powstaje państwo o nazwie Unia Europejska" - zapowiedział.
Korwin-Mikke zastrzegł jednocześnie, że nie ma nic przeciwko współpracy europejskiej, wejściu Polski do strefy Schengen. "Natomiast nie chcemy, by rządziła nami banda biurokratów z Brukseli" - podkreślił.
Po sześciu godzinach negocjacji, przywódcy 27 państw UE porozumieli się w nocy z czwartku na piątek w sprawie ostatecznego kształtu nowego Traktatu Reformującego UE. Jego podpisanie nastąpi 13 grudnia w portugalskiej stolicy Lizbonie, od której dokument weźmie nazwę.
By spełnić postulat Polski w sprawie Joaniny, do traktatu dołączony został dodatkowy protokół, który gwarantuje, że wszelkie zmiany mogą być w przyszłości wprowadzone do tego umożliwiającego krajom członkowskim odwlekanie podejmowania decyzji w UE przez "rozsądny czas" (nawet jeśli nie mają one wystarczającej mniejszości blokującej), tylko jednomyślną decyzją wszystkich państw UE, a więc tylko za zgodą Polski.(PAP)
kli/ par/ mag/