Policja w Lublinie zatrzymała lekarza Jacka J., który prowadził po pijanemu samochód i groził bronią mężczyźnie usiłującemu zabrać mu kluczyki. W mieszkaniu lekarza policjanci znaleźli kilkanaście sztuk broni; grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Poinformowała o tym PAP w piątek Agnieszka Kwiatkowska z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
W czwartek po południu pasażer volkswagena jadącego ul. Podzamcze w Lublinie zawiadomił policję o pijanym kierowcy jeepa cherokee. Jeep poruszał się całą szerokością jezdni, ruszał z opóźnieniem na skrzyżowaniu. Gdy się zatrzymał, mężczyzna postanowił, po uzgodnieniu tego z policją, zabrać kluczyki jego kierowcy. Gdy po nie sięgnął, kierowca jeepa wyciągnął pistolet i skierował w jego stronę. Interweniujący mężczyzna zdołał wytrącić broń z ręki pijanego; w tym momencie nadjechały dwa policyjne radiowozy.
Funkcjonariusze zatrzymali kierowcę jeepa. Okazał się nim lubelski chirurg, 48-letni Jacek J. W wydychanym powietrzu miał ponad 2,7 promila alkoholu. W jego mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli kilkanaście sztuk rozmaitej broni, w tym pistolet maszynowy oraz ostrą amunicję. Lekarz miał zezwolenie jedynie na broń myśliwską i broń gazową.
"Lekarz zostanie dziś doprowadzony do prokuratora. Będzie odpowiadał za nielegalne posiadanie broni, groźby karalne oraz prowadzenie po pijanemu. Grozi mu do 10 lat więzienia. Jego samochód został zabezpieczony na poczet przyszłych kar" - powiedziała Kwiatkowska. (PAP)
kop/ malk/