33 osoby oskarżyła prokuratura o czerpanie korzyści z nierządu, handel narkotykami i inne przestępstwa. Ciążą na nich w sumie 74 zarzuty - poinformował PAP w środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, Kazimierz Rubaszewski.
Niektórzy z oskarżonych staną przed sądem doprowadzeni z aresztu. Osobom z najpoważniejszymi zarzutami grozi do 10 lat więzienia.
Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się po aresztowaniu kobiety podejrzanej o kradzież. Dzięki jej zeznaniom udało się ustalić zasady funkcjonowania zorganizowanego przestępczego procederu handlu ludźmi na dużą skalę.
Kobiety werbowano m.in. pod pozorem zatrudnienia za granicą. Potem trafiały one do agencji towarzyskich i nakłaniane były do prostytucji. Niektóre "kupowano" od innych agencji. Wszystkie musiały swym "opiekunom" oddawać przeciętnie połowę zarobionych pieniędzy.
Prokuraturze nie udało się dotrzeć do wszystkich prostytutek występujących w sprawie. Ustalono i przesłuchano kilkadziesiąt z nich. Część "pracowała" w Polsce, inne w Niemczech i Austrii.
Wśród oskarżonych jest 36-letni zielonogórzanin, który miał zacząć sutenerską działalność w 1999 r. Najpierw zwerbował trzy dziewczyny, potem przybywały kolejne kobiety, aż w końcu otworzył własną agencję i rozpoczął współpracę z innymi przestępcami.
"W końcu oskarżony zaczął kupować dziewczyny. Wśród nich były np. dwie siostry, w tym jedna, małoletnia. Zostały one kupione od patologicznej rodziny za kwotę 2 tys. zł, celem wykorzystania do prostytucji" - powiedział Rubaszewski.
Kolejny "zakup" trzech dziewczyn, bez ich wiedzy i zgody, w tym również małoletniej, miał miejsce w 2006 r. za około 1000 zł.
Dostarczaniem kobiet właścicielowi agencji zajmował się 31-letni mieszkaniec Nowej Soli (Lubuskie), także objęty tym aktem oskarżenia.
Wszystkim osobom objętym aktem oskarżenia postawiono zarzuty czerpania korzyści z cudzego nierządu. Część z nich prokuratura oskarża też m.in. o handel narkotykami, handel ludźmi, fałszowanie dokumentów, wyłudzenia. (PAP)
mmd/ pz/ gma/