Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Na powierzchnię wyjechali pierwsi eksperci uczestniczący w wizji lokalnej w "Halembie"

0
Podziel się:

Na powierzchnię wyjechała już pierwsza
grupa ekspertów uczestniczących w wizji lokalnej rejonu
ubiegłorocznej katastrofy w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej,
gdzie w wyniku wybuchów metanu i pyłu węglowego zginęło 23
górników. Specjaliści dokonali m.in. pomiarów wyrobiska i zebrali
próbki pyłów.

Na powierzchnię wyjechała już pierwsza grupa ekspertów uczestniczących w wizji lokalnej rejonu ubiegłorocznej katastrofy w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej, gdzie w wyniku wybuchów metanu i pyłu węglowego zginęło 23 górników. Specjaliści dokonali m.in. pomiarów wyrobiska i zebrali próbki pyłów.

"Staraliśmy się pobrać jak najwięcej próbek, zebrać jak najwięcej spostrzeżeń dotyczących naszej części badań. Myślę, że wizja lokalna przybliża nas do poznania skutków katastrofy" - powiedział po wyjściu z klatki kopalnianej windy dyrektor kopalni doświadczalnej "Barbara" w Mikołowie Krzysztof Cybulski.

Jak wyjaśnił, w czwartek rano pod ziemię zjechała dziesięcioosobowa ekipa - w tym sześciu specjalistów z "Barbary", po jednym z Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) i Okręgowego Urzędu Górniczego (OUG) w Gliwicach, a także dwóch pracowników działu wentylacji z "Halemby" - służących jako przewodnicy.

"Pobieraliśmy głównie próby pyłów - na podstawie ich ilości i jakości w różnych miejscach będzie można oszacować miejsce zapoczątkowania wybuchu, zasięg płomienia i inne dane o przebiegu zdarzenia" - powiedział Cybulski. Chodzi m.in. o weryfikację dotychczasowych ustaleń na temat wybuchu pyłu węglowego, który miał tam miejsce; próbki pyłów pobrali już w rejonie wypadku ratownicy.

"Oglądaliśmy też te elementy wyposażenia i urządzeń, które należałoby wydobyć na powierzchnię do dalszych badań - m.in. wentylatory, elementy lutniociągu czy tzw. kopalniane wyłączniki stycznikowe" - powiedział Cybulski. Badania tych urządzeń będą prowadzone przy udziale energomechaników z OUG w Gliwicach.

Pozostali pracujący w pierwszej grupie eksperci to m.in. specjaliści od pomiarów, którzy dokładnie mierzyli wyrobisko, by sporządzić szkice do map, uwzględniające zmiany, jakie spowodowała w tym rejonie kopalni podziemna katastrofa; prócz sprzętu pomiarowego, mieli też ze sobą m.in. kamerę. W drugiej turze przed południem pod ziemię zjechali specjaliści z WUG, Najwyższej Izby Kontroli, gliwickiej prokuratury i inspekcji pracy.

"Każdy z pracujących pod ziemią ekspertów patrzy na swoją - wyznaczoną wcześniej - część badań" - wskazał Cybulski. Dodał, że zebrane odrębnie spostrzeżenia wszystkich specjalistów zostaną w dalszej kolejności ze sobą zestawione - na tej podstawie będą wyciągane wnioski o przebiegu i najbardziej prawdopodobnej przyczynie katastrofy.

Dyrektor "Barbary" zaznaczył, że wyrobisko, w którym doszło do katastrofy, nie zostało poważnie zniszczone. "Można spokojnie iść, momentami trzeba się koło czegoś przecisnąć. Sama ściana jest w bardzo dobrym stanie. Obudowa stoi, niektóre lżejsze elementy są porozrzucane - w miejscach gdzie wybuch się rozwinął i nabrał prędkości" - opisywał Cybulski.

Prace ekspertów pod ziemią na bieżąco asekurują ratownicy górniczy, prowadzone są też ciągłe pomiary właściwości utrzymującej się w wyrobisku atmosfery. Aby wizja mogła się odbyć, konieczne było przewietrzanie wyrobiska tak długo, aż zawartość tlenu w powietrzu osiągnie tam 22 proc., a stężenie metanu spadnie poniżej 2 proc. przy temperaturze nie wyższej niż 33 stopnie Celsjusza.

Po południu na dole mają nadal pracować pomiarowcy z "Halemby". W piątek - zgodnie z planowanym harmonogramem prac - w wizji lokalnej będą uczestniczyć specjaliści OUG, NIK oraz powołanej przez prezesa WUG Piotra Buchwalda specjalnej komisji wyjaśniającej przyczyny tragedii. Komisja ma ogłosić swój raport w sprawie katastrofy do końca maja. (PAP)

mtb/ lun/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)