Pociągiem z Krakowa do Pragi, który rozbił się w piątek w miejscowości Studenka w Czechach, jechało łącznie 105 Polaków. W większości zajmowali cztery ostatnie wagony, które najmniej ucierpiały w wypadku - poinformował na miejscu katastrofy prezes spółki PKP Intercity, Czesław Warsewicz.
Jak powiedział, z Krakowa do Pragi wyjechał pociąg złożony w sumie z pięciu wagonów. Jeden z nich na granicy został doczepiony do innego pociągu, jadącego do Wiednia. Natomiast w Ostrawie cztery wagony - te zajmowane głównie przez Polaków - doczepiono jako ostatnie do czeskiego pociągu relacji Ostrawa-Praga. Właśnie ten pociąg, złożony w sumie z 10 wagonów, rozbił się w Studence. Jechało nim w sumie ponad 300 osób.
Według ostatnich informacji czeskich służb, w wypadku zginęło siedem osób, a 67 zostało rannych. Stan 16 z nich jest poważny. Wśród rannych jest 11 Polaków, głównie młodych ludzi w wieku 20 kilku lat. Według Warsewicza, poważny jest stan dwóch osób.
Wciąż nie ma potwierdzenia, czy wśród śmiertelnych ofiar katastrofy jest Polak. Trwa ustalanie tożsamości zmarłych.
Prezes poinformował, że PKP i koleje czeskie zapewniły zarówno możliwość powrotu do kraju tym spośród pasażerów pociągu, którzy sobie tego życzą, jak i dalszy transport do Pragi tych, którzy chcą kontynuować podróż. Część osób już pojechała do stolicy Czech. PKP zapewnia też transport na miejsce dla rodzin osób, przebywających w czeskich szpitalach.
Bliższe informacje - jak powiedział Warsewicz - udzielane są pod warszawskim numerem telefonu 022 47 42 572.
Mateusz Babak (PAP)
mtb/ mab/ pz/ mhr/