Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pomorskie: Przeprowadzono oględziny wraku znalezionego koło Łeby

0
Podziel się:

Archeolodzy z Centralnego Muzeum Morskiego (CMM) w Gdańsku przeprowadzili we
wtorek oględziny wraku drewnianej jednostki, którą morze odsłoniło w grudniu ub.r. na plaży, 5,5 km
na wschód od Łeby (Pomorskie).

Archeolodzy z Centralnego Muzeum Morskiego (CMM) w Gdańsku przeprowadzili we wtorek oględziny wraku drewnianej jednostki, którą morze odsłoniło w grudniu ub.r. na plaży, 5,5 km na wschód od Łeby (Pomorskie).

Oględziny - jak powiedział PAP dr Waldemar Ossowski z Centralnego Muzeum Morskiego - trwały ok. 4 godzin. Wrak został zmierzony przez godetów. Archeolodzy pobrali do analizy dendrochronologicznej próbki drewna z odsłoniętego przez morze kadłuba statku. Wyniki badań powinny być znane za mniej więcej 3 tygodnie. Na ich podstawie ma zostać ustalona przybliżona data budowy jednostki.

Doktor Ossowski powiedział PAP, że na razie o wraku da się powiedzieć tyle, że była to duża jednostka o długości co najmniej 30 m, zbudowana na północnym wybrzeżu Bałtyku. Według wstępnej oceny, statek nie powstał wcześniej niż w XVIII w.

Wrak odkryli w połowie grudnia 2010 r. podczas patrolu funkcjonariusze Straży Granicznej. Według nich, jednostka ma ok. 50 m długości i 4-5 m szerokości. Obecnie zostały z niej jedynie fragmenty burt i pokładu. Są one częściowo zanurzone w wodzie. Kierownik działu badań Podwodnych Centralnego Muzeum Morskiego (CMM) w Gdańsku, Iwona Pomian, mówiła wówczas PAP, że wrak jest znany archeologom od lat 90. i był już wstępnie dokumentowany.

Podczas tamtych badań wrak nie był jednak aż tak bardzo odsłonięty przez morze jak obecnie. Wówczas archeolodzy z CMM podejrzewali, że jest to XIX-wieczny kuter rybacki. Jak tłumaczyła Pomian, "wskazywały na to wykonane z miedzi nity, których używano w tamtym okresie przy konstrukcji stewy dziobowej"

Z informacji przekazanych w grudniu 2010 r. przez Urząd Morski w Słupsku wynikało, że odsłonięte przez morze fragmenty kadłuba mogą być pozostałościami po wykonanym z sosny syberyjskiej wraku barki do przewozu drewna z okresu międzywojennego. Łeba była w tym czasie znaczącym portem dla tego typu ładunku. Ponieważ port nie miał odpowiedniej głębokości, statki mogły do niego wejść dopiero po częściowym rozładowaniu na redzie, czyli tzw. odlichtowaniu.

Rozładowany na redzie statek łatwo mógł stać się ofiarą morza, które w czasie sztormu potrafiło wyrzucić go na brzeg. Taki los prawdopodobnie spotkał wrak znajdujący się na plaży koło Łeby.

Burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński dostał niedawno materiał z niemieckiego archiwum w Bremmen o barce "Oldenfelde", która 23 stycznia 1921 r. podczas sztormu urwała się z holu i została wyrzucona na mieliznę na wschód od miasta. Z archiwalnych informacji wynika, że barka miała tonaż brutto 789 BRT, czyli nieużywanych już przy mierzeniu statków ton rejestrowych (1 BRT odpowiadało 2,38 m sześć.).

Chociaż jednostka nie doznała znacznych uszkodzeń, ponowne zepchnięcie jej do morza wiązało się z tak dużymi kosztami, że armator zabrał z barki wszystko, co nadawało do ponownego wykorzystania, a kadłub zostawił na plaży.

Według Strzechmińskiego, odkryte w grudniu ub.r. fragmenty kadłuba mogą być pozostałościami po "Oldenfelde." (PAP)

sibi/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)