Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prawo utrudnia rozróżnianie legalnych treści w sieci

0
Podziel się:

Rozróżnienie tego, co jest w sieci legalne, a co nie, utrudnia obecne prawo, a ACTA tę płynną granicę utrwali

Prawo utrudnia rozróżnianie legalnych treści w sieci
(PAP/Andrzej Hrechorowicz)

Internauci nie są świadomi, że z niektórych treści cyfrowych - filmów, książek, muzyki - korzystają zgodnie z prawem. W opinii ekspertów, rozróżnienie pomiędzy tym, co jest w sieci legalne, a co nie, utrudnia obecne prawo autorskie, a ACTA tę płynną granicę utrwali.

O tym, że polscy internauci nie odróżniają treści legalnych od nielegalnych, mówi m.in. raport Centrum Cyfrowego, opublikowany w zeszłym tygodniu. Badanie miało na celu przybliżenie nieoficjalnego obiegu treści kulturowych.

Pomimo faktu, że wymiana filmów, muzyki i książek może mieć miejsce w internecie legalnie, dla większości użytkowników granica pomiędzy tym, które działania są zgodne z prawem, a które nie, jest niejasna - podkreślono w raporcie. Internauci nie są świadomi, gdy używają treści cyfrowych zgodnie z prawem, najczęściej nie wiedzą też, jak legalnie mogą korzystać z książek, filmów i muzyki w sieci.

_ - Ta płynna granica wynika z zapisów prawa autorskiego, które nie tylko nie pozwalają na takie rozróżnienie, ale też zacierają granicę pomiędzy tym, co możemy zrobić, a tym, czego w świecie cyfrowym robić nie powinniśmy _ - podkreślił w rozmowie z Kamil Śliwowski, koordynator projektu Creative Commons Polska, promującego otwarte rozwiązania prawne w zakresie dzielenia się twórczością. W jego opinii, ACTA, międzynarodowe porozumienie dotyczące zwalczania handlu podróbkami i walki z naruszeniami własności intelektualnej, również w internecie, tę niejednoznaczność utrwali.

_ - Największym problemem obowiązującego obecnie prawa autorskiego jest to, że powstało w czasach przed internetem _ - powiedział socjolog internetu dr Dominik Batorski. Trudności sprawia szczególnie, według niego, pojęcie dozwolonego użytku w sieci. _ - W przypadku płyt jest jasne, że można ich słuchać ze swoją rodziną i przyjaciółmi, w przypadku książek papierowych - że można je komuś pożyczyć _ - tłumaczył Batorski. Jak powiedział, prawnicy nie mogą jednoznacznie określić, czy _ w internecie może być w ogóle coś takiego, jak dozwolony użytek _. W ocenie eksperta, dostosowanie tego pojęcia do treści cyfrowych jest skomplikowane, ponieważ trudno określić, kim są znajomi w internecie, np. w serwisach i na portalach społecznościowych.

Prawo autorskie przyjmuje koncepcję odbiorcy, która nie jest już aktualna - uważa socjolog. Według niego, prawo ciągle zakłada, że odbiorca jest bierny i skupia się tylko na konsumowaniu treści. - _ W tej chwili użytkownik to raczej osoba, która chce i ma narzędzia do tego, aby dzielić się treściami, komentować je, modyfikować i wykorzystywać wspólnie z innymi _ - podkreślił Batorski.

_ - W internecie na pewno legalne są te treści, za które się płaci _ - mówił. Odpłatność - w jego opinii - nie jest jednak rozwiązaniem, ponieważ ludzie na portalach społecznościowych chcą dzielić się słuchanymi piosenkami czy oglądanymi filmami z innymi użytkownikami. _ - Cała ta sfera społecznego korzystania z sieci jest trudna do określenia w prawie _ - uważa socjolog.

Śliwowski zauważył, że dla przeciętnego internauty umieszczenie piosenki na portalu społecznościowym w celu podzielenia się nią ze swoimi znajomymi nie oznacza łamania prawa, bo nie wiąże się z obrotem finansowym. _ - Prawo nie określa jednak jasno, czy przypadkiem nie jest to już udostępnianie treści bez zgody posiadacza praw autorskich _ - zaznaczył specjalista. W przepisach powinno jasno się określić, czy dopuszczalne jest wymienianie się plikami w celach niekomercyjnych. _ - Prawo, które obecnie nie określa w sposób przejrzysty, co jest w sieci legalne, powinno zdefiniować szarą strefę internetu _ - mówi Śliwowski.

Prawo autorskie nie nadąża również za nowymi modelami biznesowymi - uważa Batorski. Jak podkreślił, _ większość serwisów internetowych nie zarabia na użytkownikach, którzy korzystają z darmowych usług, np. Google czy Facebook _. To uwaga internautów jest obecnie dobrem, na którym zarabiają serwisy internetowe, sprzedając ją reklamodawcom. Serwisy internetowe skupiają się więc na przyciąganiu uwagi użytkowników oraz na zbieraniu danych o ich zachowaniach, dzięki czemu są w stanie dopasować reklamę do preferencji internautów i wzbudzić większe zainteresowanie reklamowanym produktem - mówił socjolog.

Trudno ocenić legalność treści dostępnych w internecie również dlatego, że często nie wiadomo, w jaki sposób trafiły one do sieci - czy opublikował je użytkownik, który dysponował prawami autorskimi czy użytkownik, który tych praw nie ma - podkreśla Batorski. W serwisie You Tube można znaleźć zarówno treści opublikowane nielegalnie, jak i na zasadzie wolnych licencji oraz w celach komercyjnych.

Publikacja na zasadzie wolnej licencji jest tym, co pozwala na modyfikowanie i kopiowanie cyfrowych zasobów. Aby zwiększyć legalny obszar wymiany, należy nie tylko zmienić prawo, ale też promować tworzenie treści nie łamiących prawa własności intelektualnej i opracować czytelny system ich oznaczania w internecie - proponuje Śliwowski. Creative Commons Polska - projekt, który specjalista nadzoruje - stara się, aby instytucje i wydawcy posiadający treści ważne z punktu widzenia kultury i edukacji, przekazały je do tzw. zasobów otwartych na zasadach wolnych licencji.

O porozumieniu ACTA czytaj w Money.pl
Pawlak nie chce powtórki z ACTA Resort zapowiada, że stworzy specjalną platformę konsultacji online przygotowywanych aktów prawnych.
Prezydent jest w kropce. Nie wie co z tym zrobić Bronisław Komorowski pomimo wielu konsultacji nadal nie podjął decyzji w sprawie, która budzi wiele kontrowersji.
Cała prawda o ACTA Prawnicy przeanalizowali dla Money kontrowersyjny dokument.
wiadomości
kraj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)