Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Rada Oświęcimska o przyszłości napisu "Arbeit macht frei"

0
Podziel się:

#
dochodzą: wypowiedź Władysława Bartoszewskiego oraz informacja o przejęciu apelu do premiera ws.
wałów przeciwpowodziowych
#

# dochodzą: wypowiedź Władysława Bartoszewskiego oraz informacja o przejęciu apelu do premiera ws. wałów przeciwpowodziowych #

08.06. Oświęcim (PAP) - O przyszłości napisu "Arbeit macht frei" rozmawiają członkowie Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, która we wtorek zebrała się na dwudniowym posiedzeniu w Oświęcimiu. Spotkanie jest zamknięte dla mediów.

Decyzję o tym, czy napis wróci nad bramę wejściową do byłego KL Auschwitz I, podejmie dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr M.A. Cywiński po wyrażeniu opinii przez Radę.

Zdaniem szefa Rady, Władysława Bartoszewskiego, wśród członków Rady panuje zgoda co do tego, że "oryginał odgrywa ogromną rolę". "Jest kwestia do rozważenia technicznego, w jaki sposób można go wyeksponować nie narażając na zniszczenie. (...) Obecni przychylają się do tego, że należy szukać rozwiązania. Jako przykład podawano skarb chrześcijaństwa, jakim jest Pieta w Watykanie; zagrożona przez szaleńca, została przykryta raz na zawsze pleksiglasem. Może tu też się da? Czy nie można (napisu - PAP) pod pleksiglasem umieścić (...)? Nie wiem. Nie jestem specjalistą. Tendencja jest, by był to autentyk, natomiast jest kwestia, w jakim stopniu jest to możliwe techniczne. Na świecie przywiązuje się wielką wagę do autentyków" - powiedział Bartoszewski.

Sekretarz Rady Marek Zając przed wejściem na salę obrad wyrażając własną opinię skłaniał się ku tezie, że oryginał napisu powinien być jak najlepiej zabezpieczony. "Autentyzm tego miejsca jest kwestią kluczową, ale pamiętajmy: podczas konserwacji (oryginału - PAP) był inny napis, identyczny, choć nieoryginalny, i spełniał swoją funkcję. Moim zdaniem, nie musi on (oryginał - PAP) wrócić na swoje miejsce" - powiedział.

Do kradzieży napisu doszło 18 grudnia 2009 roku. Odnaleziono go kilkadziesiąt godzin później we wsi koło Torunia. Bezpośredni sprawcy kradzieży pocięli go na trzy części. Po policyjnych oględzinach napis trafił z powrotem do muzeum, gdzie zajęli się nim konserwatorzy. Dotychczas nie został scalony, ale wkrótce się to stanie. Na razie poddano go żmudnym badaniom. Rzecznik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jarosław Mensfelt powiedział we wtorek, że połączenie części napisu w całość może zająć kilka miesięcy.

Członkowie Rady rozmawiali też o zagrożeniu dla muzeum, jakie przyniosła obecna powódź. Wystąpili do premiera z apelem o wsparcie działań zmierzających do podwyższenia wałów przeciwpowodziowych na Wiśle i Sole, a także wydłużenie ich na Pławiance. Od kilku lat blokują to ekolodzy. "Podstawowa wrażliwość każe mieć na względzie bezdyskusyjnie nadrzędność dobra, jakie - wobec jakichkolwiek spotykanych w tej okolicy elementów flory lub fauny - stanowi zupełnie unikatowe dziedzictwo najtragiczniejszych czasów ludzkości" - głosi apel.

Wezbrane rzeki poważnie zagroziły podczas obecnej powodzi byłemu obozowi Auschwitz II-Birkenau. Muzealnicy ewakuowali ekspozycję z zagrożonego budynku Sauny, w którym Niemcy rejestrowali deportowanych do Auschwitz więźniów. Kilkaset osób - mieszkańców wsi Brzezinka oraz muzealników - walczyło, żeby woda nie przedostała się przez wał na Pławiance.

Były więzień Auschwitz Kazimierz Albin podkreślał, że taka sytuacja nie może się już więcej powtórzyć. "To jest jedyny taki obiekt na świecie. Dowodem jest ogromna frekwencja, 1,3 miliona osób z ponad 100 krajów, i trzeba to cenić" - powiedział.

Zdaniem sekretarza Rady Marka Zająca muzeum groziło zniszczenie. "Musimy (...) zaapelować do władz polskich o to, by potraktować to miejsce priorytetowo; by powstały takie zabezpieczenia, które nie dopuszczą do takich zagrożeń. Proszę sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby zniszczone zostały te wszystkie miejsca, które są nie tylko symbolami, ale i miejscami, które dla wielu narodów są czymś na kształt relikwii. Jest to miejsce unikalne pod wieloma względami i z tego powodu powinno być traktowane priorytetowo ponad wszystkimi innymi czynnikami" - powiedział.

Wiceminister kultury Piotr Żuchowski, który uczestniczył w obradach, powiedział, że należy "wybrać to, co jest najważniejsze". "Nie mam najmniejszych wątpliwości, że najważniejsze jest zabezpieczenie przed powodzią Muzeum Auschwitz-Birkenau" - mówił.

W środę członkowie Rady zajmą się tematami związanymi z edukacją.

Międzynarodowa Rada Oświęcimska jest organem opiniodawczo-doradczym szefa rządu w sprawach ochrony i zagospodarowania terenów byłego hitlerowskiego obozu Auschwitz oraz innych miejsc zagłady i byłych obozów koncentracyjnych, leżących w obecnych granicach Polski. Składa się z 25 osób z różnych krajów, będących autorytetami i wybitnymi znawcami problematyki II wojny światowej, obozów koncentracyjnych i holokaustu.

Obóz Auschwitz powstał w 1940 roku. KL Auschwitz II-Birkenau - dwa lata później. Stał się przede wszystkim miejscem masowej zagłady Żydów. Kompleks uzupełniała sieć podobozów. W obozie Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 miliona osób, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców radzieckich oraz obywateli innych państw.(PAP)

szf/ hes/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)