Zmiany w sposobie kontraktowania usług medycznych muszą odczuć wszyscy świadczeniodawcy; musi się to przełożyć na podwyżki i bardziej wydajną pracę placówek ochrony zdrowia - uważa minister zdrowia Zbigniew Religa. System, który ma obowiązywać od nowego roku, grupuje procedury medyczne i uśrednia ich koszty.
Religa spotkał się w czwartek z dyrektorami mazowieckich szpitali i prezesem NFZ Andrzejem Sośnierzem, by rozmawiać o nowym systemie kontraktowania usług medycznych, który ma obowiązywać od przyszłego roku. Przeciwko nowym zasadom protestują lekarze i władze samorządowe. Ich zdaniem, system spowoduje, że niektóre placówki otrzymają mniej pieniędzy na świadczenia niż w tym roku.
Według Religi, w styczniu tego roku NFZ dysponował ok. 40 mld zł; w roku 2008 ma mieć o ok. 25 proc. więcej, czyli 51 mld. Religa zaznaczył, że wzrost ten musi się przełożyć na wzrost budżetów zakładów opieki zdrowotnej. Minister podkreślił, że nowy system kontraktowania jest dopiero w fazie projektów i konsultacji. Rozporządzenie go wprowadzające będzie gotowe w październiku.
Prezes NFZ Andrzej Sośnierz przekonywał, że nowy system tylko porządkuje dokumentację medyczną. Wyjaśnił, że kodując wykonaną procedurę medyczną lekarz nie będzie mógł wpisać do dokumentacji dowolnej procedury, tylko konkretną, rzeczywiście wykonaną. Dodał, że nowy system pozwoli na rozliczanie się z placówkami ochrony zdrowia w innych krajach.
Prezes Funduszu apelował także do dyrektorów i władz samorządowych o rozwagę podkreślając, że zmiany mogą okazać się dla nich korzystne.
Według dyrektora szpitala św. Zofii w Warszawie Wojciecha Puzyny, nowy system jest powszechnie używany na świecie i słuszna jest decyzja o jego wprowadzeniu. Jego zdaniem jednak NFZ wprowadza ten system w chaosie, bez przygotowania i konsultacji, na chwilę przed negocjacjami ws. nowych kontraktów (kontrakty na świadczenie usług medycznych w 2008 r. trzeba podpisać do 30 listopada).
Puzyna jest zdania, że wprowadzenie nowego systemu wymaga dużych zmian w organizacji szpitala, może nawet zatrudnienia czy wyszkolenia osób do kodowania procedur. Według niego, zmiany można by wprowadzić od 2009 r.
Dyrektorzy obawiają się, że nowy system, naprędce wprowadzony, spowoduje realne zmniejszenie przychodów zoz-ów o 10-30 proc.
Do tej pory w katalogu procedur szpitalnych było około 1,5 tys. pozycji. Wartość każdej z procedur była określona w punktach, a te przeliczane były na złotówki. Od nowego roku NFZ proponuje zmianę - zamiast 1,5 tys. procedur ma być 450 grup obejmujących konkretne choroby i sposoby ich leczenia. To tzw. system HRG (ujednoliconych grup pacjentów, z ang. Healthcare Resource Groups).
Wzorowany na brytyjskim system polega na grupowaniu odrębnie wycenianych dotychczas świadczeń w grupy o jednorodnym charakterze. O zakwalifikowaniu do konkretnej grupy decyduje: podobny problem kliniczny, podobne postępowanie lecznicze oraz podobne zużycie zasobów przy wykonywaniu konkretnego świadczenia.
"Jestem zaniepokojony informacjami, które do mnie docierają od dyrektorów i konsultantów krajowych, którzy wyliczają i mówią, że w niektórych szpitalach jest możliwy mniejszy kontrakt niż w ubiegłym roku, co jest niedopuszczalne z tego względu, że w przyszłym roku ma być więcej o 11 mld zł w NFZ" - mówił w środę podczas wizyty w szpitalu przy ul. Nowowiejskiej w Warszawie Religa.
Dodał, że ma prawo żądać od Narodowego Funduszu Zdrowia takiego formowania kontraktów, by dały one większe budżety dla każdego szpitala.
Przeciwko realnemu obniżeniu kontraktów szpitali wielkopolskich w roku 2008 zaprotestował zarząd Województwa Wielkopolskiego. Według wyliczeń samorządowców, szpitale powiatowe na skutek obniżenia wartości niektórych najczęściej stosowanych procedur, otrzymają średnio o 20 proc. mniej pieniędzy niż w roku 2007.
Wcześniej nowe zasady kontraktowania krytykowała Okręgowa Izba Lekarska w Krakowie. Ich zdaniem wiele procedur medycznych wyceniono w punktach nie tylko niżej niż obecnie, ale poniżej ich rzeczywistych kosztów. Według OIL, w nowym katalogu brakuje niektórych procedur, np. nie ma ginekologii onkologicznej, a leczenie w trybie chirurgii jednego dnia zostało wycenione tak nisko, że przestaje się opłacać. (PAP)
bos/ malk/ gma/