Rodziny ofiar i osoby ranne podczas wypadku, którego sprawca 29-letni Mikołaj P. odpowiada przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga, będą domagać się odszkodowań i zadośćuczynień; część z nich złożyła wnioski w tej sprawie w czwartek, inni zapowiadają procesy cywilne.
Mikołaj P., którego proces rozpoczął się w czwartek, odpowiada "za sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym". Grozi mu do 12 lat więzienie. W wypadku zginęło 5 osób.
"Syn wyszedł rano i nie wrócił przez tego łobuza, który mi teraz nie chce nawet spojrzeć w oczy. Był od niego młodszy. Nic mi syna nie zastąpi" - mówiła, płacząc matka chłopaka, który zginął w wypadku.
Niektórzy ze świadków odnosili się też do przeprosin Mikołaja P. "Człowiek od zwierzęcia różni się tym, że ma rozum i powinien się nim posługiwać. Co mi z przeprosin. Żal mi tego pana i nic więcej" - powiedział mężczyzna ranny w tym wypadku.
"Ja ich (przeprosin) nie przyjmuje. Zginął mój mąż" - mówiła żona jednej z ofiar.
Świadkowie, którzy zostali ranni w wypadku, podkreślali, że oprócz leczenia związanego z obrażeniami ciała - głównie nóg, musieli też korzystać z opieki psychologów. "Byłam w ogromnym szoku. Brałam środki psychotropowe, do dzisiaj czuję lęk. Muszę przesiadać się na tym przystanku. To moja jedyna droga do pracy" - mówiła jedna z kobiet. (PAP)
pru/ itm/