Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja: Bp Płoski w Katyniu: pamiętamy, przebaczamy

0
Podziel się:

Jesteśmy tu dziś, by powiedzieć: pamiętamy, nie
zapominamy i przebaczamy - powiedział biskup polowy WP Tadeusz
Płoski w czasie mszy św. odprawionej na Polskim Cmentarzu
Wojskowym w Lasku Katyńskim. Nabożeństwo poprzedziło wizytę na
cmentarzu polskiej delegacji z prezydentem Lechem Kaczyńskim na
czele.

Jesteśmy tu dziś, by powiedzieć: pamiętamy, nie zapominamy i przebaczamy - powiedział biskup polowy WP Tadeusz Płoski w czasie mszy św. odprawionej na Polskim Cmentarzu Wojskowym w Lasku Katyńskim. Nabożeństwo poprzedziło wizytę na cmentarzu polskiej delegacji z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele.

W polowej mszy św. uczestniczyli w poniedziałek kombatanci i przedstawiciele Rodzin Katyńskich, którzy przybyli tu pierwszym z dwóch specjalnych samolotów w poniedziałek - w 68.rocznicę agresji sowieckiej na Polskę. Przejęci odszukiwali tabliczki z nazwiskami swych bliskich. Zapalali znicze, drżącymi rękami wtykali przewiązane biało-czerwoną wstążką kwiaty w szczelinki między kawałkami metalu, na których widnieje ledwie kilka słów - imię, nazwisko, stopień wojskowy, czasem też zawód, przydział do jednostki i data rozstrzelania przez NKWD - rok 1940.

"Ubolewamy, że do dziś zbrodnia katyńska jest obiektem politycznej gry, zmierzającej do jej relatywizowania i pomniejszania. Katyń to nie tylko straszliwa zbrodnia, ale i kłamstwo powtarzane tysiące razy" - mówił biskup Płoski w homilii.

Ponad 80-letni Tadeusz Lutoborski jest synem ppor. Adama Lutoborskiego, oficera 46. pułku ułanów. Jako wieloletni przewodniczący warszawskiej Rodziny Katyńskiej był tu już wiele razy, ale zawsze - jak sam przyznaje - gdy na ścianie pokrytej metalowymi tabliczkami odnajdzie tę upamiętniającą jego ojca - ogarnia go wzruszenie, a do oczu cisną się łzy. Musi więc jej dotknąć, jakby głaszcząc. Tak samo robiło wielu innych przybyłych w poniedziałek do Katynia.

"Ojciec dobrze wiedział, że z wojny nie wróci. Był zaufanym oficerem ministra spraw zagranicznych Józefa Becka, który jeszcze przed wojną powierzył mu misję nawiązania nieformalnego kontaktu z ambasadą Francji, by przekazać im, że Polskę czeka wojna z Niemcami i że ZSRR też się w nią włączy" - mówił PAP Lutoborski. Wie o tym od pracownika ambasady francuskiej, którego po wojnie spotkał w Paryżu i który mu to opowiedział.

Dziś - mówił Lutoborski - istnieje ryzyko, że znowu nad Polską stworzy się podobny "most" jak wtedy. Dlatego o Katyniu trzeba mówić wszędzie, w Polsce i na świecie.

Inni uczestnicy poniedziałkowej uroczystości w Katyniu podkreślali w rozmowach z dziennikarzami, że nie czują żalu do Rosjan, których zbrodnia katyńska nie obciąża. "Wiemy przecież, kto jej dokonał i nie byli to poszczególni obywatele Rosji, czy ZSRR, lecz konkretne osoby, wierne konkretnej ideologii, aparat sowieckiego państwa i NKWD" - zapewniali.

Dlatego przedstawiciele Rodzin Katyńskich ze zrozumieniem odnoszą się do apeli przedstawicieli władz rosyjskich, by patrzeć w przyszłość i rozwijać stosunki między naszymi krajami.

Obecni w Katyniu przyznawali zarazem, że rację ma także prezydent Lech Kaczyński, który mówił, że Polsce zależy na jak najlepszych stosunkach ze wszystkimi sąsiadami - także z Rosją, ale zarazem, że "musimy pamiętać o historii, także tej smutnej i patrzeć na nią ze spokojem, ale i z szacunkiem dla prawdy".

Podkreślali też, że wizyta prezydencka wypada w rocznicę sowieckiej agresji na Polskę i że prezydent wskazywał, iż obecna Rosja nie ponosi odpowiedzialności za tamtą zbrodnię.

Polski Cmentarz Wojskowy w Katyniu, który wpisuje się w cały Lasek Katyński - rosną bowiem na nim drzewa, a pośród nich wytyczono ścieżki i postawiono monumentalną ścianę z krzyżem, zaś na murze umieszczono tabliczki z nazwiskami pomordowanych - zrobił wielkie wrażenie na gościach prezydenta - małżeństwie Pendereckich (ten wybitny kompozytor jest autorem muzyki do wchodzącego na ekrany filmu "Katyń" Andrzeja Wajdy) oraz grających w filmie "Katyń" aktorach: Danucie Stence i Arturze Żmijewskim.

W skupieniu przemierzali nekropolię, przyglądając się ponad 4 tysiącom tabliczek, które sprawiają wrażenie zardzewiałych. W rzeczywistości taki był zamysł projektantów cmentarza - tabliczki wyglądają, jakby nieustanne trawiły je łzy. Gdy delegacja odjeżdżała z katyńskiego lasku, zaczął padać deszcz.

Wojciech Tumidalski (PAP)

wkt/ mmp/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)