Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja: Kilka tysięcy osób demonstrowało w Moskwie przeciwko polityce Putina

0
Podziel się:

Kilka tysięcy zwolenników opozycyjnego ruchu
"Inna Rosja" wyszło w sobotę na ulice Moskwy, aby zaprotestować
przeciwko tłumieniu swobód demokratycznych w ich kraju. Doszło
do starć z milicją. Kilkaset osób zostało zatrzymanych.

Kilka tysięcy zwolenników opozycyjnego ruchu "Inna Rosja" wyszło w sobotę na ulice Moskwy, aby zaprotestować przeciwko tłumieniu swobód demokratycznych w ich kraju. Doszło do starć z milicją. Kilkaset osób zostało zatrzymanych.

"Inna Rosja" skupia liberalne i lewicowe ugrupowania, występujące przeciwko polityce prezydenta Władimira Putina - m.in. Rosyjski Sojusz Ludowo-Demokratyczny (RNDS) b. premiera Michaiła Kasjanowa, Zjednoczony Front Obywatelski (OGF) b. mistrza świata w szachach Garriego Kasparowa, Republikańską Partię Rosji (RPR) Władimira Ryżkowa i Partię Narodowo-Bolszewicką (PNB) Eduarda Limonowa.

Występując na wiecu na Placu Turgieniewa, w centrum Moskwy, Kasjanow zaapelował do Kremla o przeprowadzenie uczciwych i wolnych wyborów. "Chcemy zmiany kursu politycznego w wyniku wyborów. Domagamy się jednak, aby były to uczciwe i wolne wybory, a nie ich imitacja" - oświadczył b. premier.

W manifestacji na Placu Turgieniewa wzięło udział ok. 2 tys. osób. Z jej uczestnikami próbowała się połączyć druga -licząca ok. 1,5 tys. osób - grupa stronników "Innej Rosji", która godzinę wcześniej zebrała się w rejonie odległego o ok. 3 km Placu Puszkina.

Nie dopuściły do tego oddziały specjalne milicji (OMON), które na Rożdiestwienskim Bulwarze, łączącym oba place, brutalnie rozpędziły uczestników tej demonstracji. Kilkadziesiąt osób zostało zatrzymanych.

Zanim napotkali kordony OMON-u, demonstranci przeszli ok. 2 km. Maszerując skandowali: "Rosja bez Putina!", "Chcemy innej Rosji!", "Zwróćcie nam prawo wyboru", "Nie chcemy władzy czekistów!".

Wcześniej w okolicach Placu Puszkina milicja zatrzymała ok. 200 zwolenników "Innej Rosji", w tym Kasparowa oraz przywódczynię młodzieżowej organizacji demokratycznej "Tak!" Marię Gajdar, córkę pierwszego reformatorskiego premiera Rosji Jegora Gajdara.

Centrum Moskwy w sobotę przypominało wielkie obozowisko OMON-u i wojsk wewnętrznych MSW. Główne ulice zostały szczelnie obstawione przez milicjantów i żołnierzy. W bocznych uliczkach stały milicyjne i wojskowe ciężarówki, autobusy i armatki wodne. Według władz, porządku pilnowało ok. 10 tys. funkcjonariuszy milicji i żołnierzy wojsk wewnętrznych z elitarnej dywizji im. Feliksa Dzierżyńskiego.

W okolicach Placu Puszkina OMON-owcy atakowali wszystkich, którzy zbierali się tam w grupach. Nie oszczędzali również dziennikarzy i przypadkowych przechodniów. Kilka osób zostało poturbowanych.

"Jest to brutalne bezprawie. Widziałem, jak niewinnych ludzi młócono pałkami po głowach i plecach. Nic nie uzasadnia takiej przemocy" - ocenił w rozmowie z PAP jeden z liderów Republikańskiej Partii Rosji Władimir Ryżkow.

Według niego, "była to typowa akcja zastraszania". "Chodzi o spowodowanie, by ludzie bali się wychodzić na akcje protestacyjne; by o swoich problemach dyskutowali w kuchniach - tak, jak to miało miejsce w czasach ZSRR" - podkreślił Ryżkow.

Inny z liderów RPR - Władimir Łysienko, powiedział PAP, że "władza boi się narodu, gdyż ludzie zaczynają się budzić". "Widzą, że Putin nie oznacza szczęścia i dobrobytu" - zauważył.

"Chcą narzucić krajowi następcę Putina i rządzić jeszcze przez co najmniej osiem lat. Naród tego nie chce. Dlatego sytuacja będzie się zaostrzać. Rosja znów się zagotuje - jak na początku lat 90. Wierzę, że nasz kraj odzyska demokratyczną władzę" - oświadczył Łysienko.

Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)