Minister finansów Jacek Rostowski powiedział w środę w Brukseli, że jeśli nastąpi reklasyfikacja długu wynikającego z OFE, to obniżenie progów ostrożnościowych będzie konieczne, by mniej odpowiedzialne rządy nie mogły ulec pokusie większego zadłużania.
"Gdyby była reklasyfikacja długu wynikającego z OFE, to konieczne byłoby obniżenie progów i zdefiniowanie trochę innych reguł po przekroczeniu pierwszego i drugiego progu, niż są obecnie. Aby nie mogła powstać sytuacja, że jakiś rząd mógłby ulec pokusie, by powiedzieć +no dzisiaj mamy niższy dług i możemy ochoczo się zadłużać+. To jest absolutny warunek towarzyszący" - powiedział dziennikarzom Rostowski po spotkaniu w Brukseli z komisarzem ds. walutowych Olli Rehnem.
Rostowski podkreślił, że to właśnie obniżenie progów ostrożnościowych jest argumentem za tym, by przekonać partnerów w UE do odliczania kosztów OFE z długu publicznego. "Jeden z powodów dla których dobrze jest zredefiniować ten dług i wykluczyć z normalnego państwowego długu publicznego, przy przekonaniu partnerów o ile jest to możliwe, jest właśnie, aby mieć niższe progi, sensowniejsze progi i z większym oddziałem między pierwszym progiem i tym drugim" - powiedział.
Ustawa o finansach publicznych przewiduje trzy progi ostrożnościowe - na poziomie 50, 55 i 60 proc. długu publicznego w relacji do PKB. Ich przekroczenie skutkuje koniecznością przeprowadzenia określonych działań zabezpieczających finanse publiczne.
"Musielibyśmy podjąć ogólną strategię, która składałaby się z kilku elementów. I na pewno kluczowym elementem byłoby, aby skutek jakiejkolwiek ewentualnej redefinicji nie powodował, w cudzysłowie, luzu dla mniej odpowiedzialnej polityki finansowej" - dodał.
Jak na razie jednak nie ma zgody ani Komisji Europejskiej ani większości państw UE na "pełne i trwałe" odliczanie kosztów reformy emerytalnej z długu, o co od miesięcy zabiega Warszawa.
Według źródeł KE, Rehn ze zrozumieniem przyjął argumenty Rostowskiego, ale nie zmienił zdania, że "dług pozostaje długiem". A rozmowa nie zakończyła się konkretnymi konkluzjami.
Według uzyskanego przez PAP w środę raportu Komitetu Ekonomicznego i Finansowego (przygotowanego w związku ze szczytem przywódców państw UE 16-17 grudnia oraz wcześniejszym posiedzeniem Rady Ekofin 7 grudnia) większość państw UE uważa za "wystarczające" dotychczasowe propozycje KE (z 29 września) ws. częściowego odliczania kosztów reformy emerytalnej. Tylko dwa kraje, w tym Polska, są za pełnym odliczaniem tych kosztów - głosi raport.
Minister Rostowski przyznał, że jego rozmowa z Rehnem "dotyczyła klasyfikacji otwartych funduszy emerytalnych". Odmówił jednak podania rezultatów spotkania. Powiedział jedynie, że więcej niż dwa kraje są za "pełnym" odliczaniem kosztów reformy, choć jest ich mniej niż dziewięć. W sierpniu 9 państw napisało z inicjatywy Polski list do KE ws. zmiany statystycznej kwalifikacji wydatków OFE w liczeniu długu i deficytu. Na to jednak nie zgodziła się ani KE ani państwa członkowskie.
Potwierdza to raport Komitetu Ekonomiczno-Finansowego. "Jest pełna zgoda, że rewizja statystycznych zasad według standardów ESA 95, jak też decyzji Eurostatu z 2004 roku na temat klasyfikacji systemów emerytalnych, ma być wykluczona" - głosi dokument. Chodzi o decyzję unijnego biura statystycznego ws. statystycznej klasyfikacji systemów emerytalnych opartych na II filarze, która oznacza, że dopłaty z budżetu państwa na rzecz OFE powiększają zarówno dług, jak i deficyt.
29 września KE zaproponowała, by dla krajów, które przeprowadziły reformy emerytalne, dozwolony pułap deficytu wzrósł z obecnych dozwolonych w Pakcie Stabilności i Wzrostu 3 do 4 proc. PKB. KE zaproponowała też pięcioletni okres przejściowy na odliczanie od długu w sposób degresywny kosztów reformy emerytalnej. 80 proc. kosztów reformy miałoby być odliczone w pierwszym roku, 60 proc. w drugim itd.
W przypadku Polski koszty OFE szacowane są na znacznie więcej niż 1 proc., bo na 1,8 proc. PKB. Natomiast udział OFE w ponad 50-proc. polskim zadłużeniu wynosi ok. 13 proc. Polska chce, by koszty reform były odliczane "w pełni i trwale", a nie tylko przez pięć lat.
Dotknięte kryzysem Węgry odchodzą od swojej reformy emerytalnej, przed czym ostrzega KE. "Jest kluczowe, aby kraje nie wycofywały się z przeprowadzonych reform emerytalnych" - apelował w poniedziałek Rehn, zwracając się także do Polski. KE ostrzega, że korzyści dla budżetów narodowych będą krótkoterminowe i nie będzie tego uważała za strukturalne reformy finansów publicznych, nie będzie skłonna zamknąć procedur nadmiernego deficytu, nawet jeśli spadnie on "na papierze" poniżej dopuszczalnych 3 proc. Ten spadek nie będzie miał trwałego charakteru - uprzedzają źródła w KE.
Z Brukseli Inga Czerny i Michał Kot (PAP)
icz/ kot/ je/