Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Wałbrzych: Protest Lubińskiego nie będzie na razie rozpatrywany

0
Podziel się:

Protest wyborczy Mirosława Lubińskiego, jednego z kandydatów na prezydenta
Wałbrzycha, nie będzie rozpatrywany, dopóki nie uprawomocni się orzeczenie w sprawie protestu
wyborczego Patryka Wilda, który został w ubiegłym tygodniu oddalony przez sąd.

Protest wyborczy Mirosława Lubińskiego, jednego z kandydatów na prezydenta Wałbrzycha, nie będzie rozpatrywany, dopóki nie uprawomocni się orzeczenie w sprawie protestu wyborczego Patryka Wilda, który został w ubiegłym tygodniu oddalony przez sąd.

Jak poinformował PAP w poniedziałek Tomasz Białek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy, sąd zdecydował, że protest wyborczy Lubińskiego (który startował w wyborach jako kandydat niezależny) będzie rozpatrywany dopiero po uprawomocnieniu się orzeczenia w sprawie protestu wyborczego Wilda.

"Jeśli wnioskodawca pierwszego protestu będzie się odwoływać, to musimy poczekać do orzeczenia Sądu Apelacyjnego w tej sprawie. Gdyby sąd unieważnił wybory w Wałbrzychu, to ta decyzja byłaby obowiązująca również dla protestu Lubińskiego" - mówił Białek.

Jeśli jednak - dodał - SA podtrzymałby decyzję świdnickiego sądu, to dopiero wtedy zostanie odwieszony protest Lubińskiego i będzie rozpatrywany.

Tymczasem Wild (niezależny) w rozmowie z PAP w poniedziałek powiedział, że wystąpił już do sądu o ustne uzasadnienie wyroku i najprawdopodobniej będzie się od niego odwoływać. "Nie zgadzam się z decyzją sądu, który nie chciał przesłuchać świadków zaproponowanych przeze mnie" - powiedział Wild.

Chodziło m.in. o Roberta S., świadka opowiadającego o wyborczej korupcji w Wałbrzychu. S. utrzymywał w wałbrzyskiej TV, że kupił ok. 200 głosów na rzecz prezesa wodociągów i szefa klubu radnych PO Stefanosa Ewangielu, radnego powiatowego PO Piotra Głąba, a także Piotra Kruczkowskiego, zwycięzcy II tury wyborów prezydenta miasta. Ewangielu i Głąb zawiesili swoje członkostwo w PO.

Świdnicki sąd uznał, że zeznania Roberta S. są niewiarygodne i dlatego nie wyraził zgody na jego przesłuchanie.

Sąd odmówił również przesłuchania Marcina K., który miał opowiadać dziennikarzom o korupcji w Wałbrzychu. Najpierw K. opowiadał o korupcji, a tuż przed procesem sądowym złożył do prokuratury doniesienie, że był nakłaniany przez jedną z wałbrzyskich TV do składania fałszywych zeznań na temat korupcji wyborczej.

Świdnicki sąd odrzucił protest wyborczy Wilda i tym samym uznał, że wybory w Wałbrzychu są ważne. Według sędzi Elżbiety Jęczmień, z materiałów przedstawionych na sali sądowej nie wynikało, aby podczas wyborów doszło do nieprawidłowości. Jej zdaniem Wild podał same "poszlaki i domniemania", "nie wykazał, na jaką skalę doszło do nieprawidłowości, ani nawet, w których lokalach wyborczych".

Wild domagał się powtórzenia wyborów do rady miasta, powiatu i wyborów prezydenta miasta, uważając, że doszło do korupcji wyborczej. Jego zdaniem głosy na rzecz PO miało kupować kilka osób - za niewielkie sumy pieniędzy czy np. worek ziemniaków. W toku procesu Wild przyznał jednak, że osobiście nie był świadkiem tego typu zachowań.

Lubiński złożył podobny protest wyborczy, ale w późniejszym terminie. Sztab wyborczy Lubińskiego z Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej zawiadomił wałbrzyską prokuraturę o popełnieniu "korupcji politycznej" przez senatora PO Romana Ludwiczuka, który był pełnomocnikiem wyborczym PO w Wałbrzychu.

Senator miał proponować pełnomocnikowi sztabu wyborczego Lubińskiego stanowisko wicestarosty wałbrzyskiego i inne korzyści, jeśli ten przejdzie na stronę kontrkandydata. Senator Ludwiczuk uznał całą sprawę za wymierzoną w niego prowokację, jednak na początku grudnia zrezygnował z członkostwa w PO.

Ludwiczuk zeznawał przed świdnickim sądem podczas rozprawy dotyczącej protestu Wilda. Powiedział wówczas, że podczas wyborów nie spotkał się z żadnymi nieprawidłowościami mającymi związek z kupowaniem czy sprzedawaniem głosów wyborczych.

W sprawie domniemanej korupcji wyborczej w Wałbrzychu toczą się dwa dochodzenia. Śledztwo wszczęte na podstawie materiałów przekazanych przez CBA we Wrocławiu prowadzi Prokuratura Okręgowa w Świdnicy od 10 grudnia. Za tego typu przestępstwo grozi do 5 lat więzienia.

Z kolei prokuratura rejonowa w Wałbrzychu od 3 stycznia wyjaśnia, czy jeden z mieszkańców Wałbrzycha był nakłaniany przez dziennikarzy wałbrzyskiej TV Twoja do składania fałszywych zeznań na temat korupcji wyborczej w Wałbrzychu. Zawiadomienie taki miał złożyć Marcin K., który opowiadał do kamery o korupcji wyborczej w Wałbrzychu.

W trakcie II tury wyborów wałbrzyska TV Twoja - jak przyznał w toku procesu sam redaktor naczelny tej TV Jacek Grabowski - wyznaczyła 1000 zł nagrody dla osoby, która dostarczy do redakcji materiały, informacje na temat korupcji wyborczej. Materiały na ten temat robił dziennikarz Sebastian Grempka, świadek procesu i kandydat na radnego miejskiego z listy Wilda. (PAP)

Urszula Małecka

umw/ mok/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)