Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Zatrzymano podejrzanych o doprowadzenie do upadłości bielskiego zakładu

0
Podziel się:

(dochodzą inf. o zarzutach i wnioskach o areszt)

(dochodzą inf. o zarzutach i wnioskach o areszt)

21.2.Warszawa (PAP) - Policjanci z Centralnego Biura Śledczego zatrzymali prezesa i pełnomocnika generalnego jednego z zakładów produkcyjnych w Bielsku-Białej, a także siedem innych osób. Śledztwo dotyczy celowego doprowadzenia zakładu do upadłości. Utrata pracy grozi 120 osobom.

Prokurator Barbara Drzastwa z bielskiej prokuratury okręgowej powiedziała PAP, że prezesowi i pełnomocnikowi policja przedstawiła zarzuty nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym, wyrządzenie szkody dużych rozmiarach i działanie ciągłe. Za popełnienie takich czynów grozi kara do 10 lat więzienia.

Pozostałym zatrzymanym "przedstawiono lub zostaną przedstawione w najbliższych godzinach" zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Grozi za to kara do ośmiu lat więzienia.

Drzastwa dodała, że do sądu sukcesywnie kierowane są wnioski o areszt. Pierwsze posiedzenia w tych sprawach rozpoczęły się już we wtorek. Kolejne odbędą się w środę.

Śledztwo wyjaśniające upadłość zakładu prowadzi śląski oddział Centralnego Biura Śledczego w Bielsku-Białej i miejscowa prokuratura okręgowa - poinformował we wtorek PAP podinsp. Zbigniew Matwiej z Komendy Głównej Policji.

"Bielski oddział CBŚ w 2004 r. zdobył informacje, że kierownictwo miejscowego zakładu może działać na jego szkodę, a sam zakład zmierza powoli do upadłości" - powiedział Matwiej.

Po potwierdzeniu informacji operacyjnych rozpoczęło się żmudne śledztwo, które ujawniało celowe doprowadzanie zakładu do upadku poprzez wystawianie na korzyść kierownictwa fikcyjnych faktur rzekomo wykonywanych usług.

Z analiz CBŚ wynika, że fikcyjne faktury wystawiało kilkanaście firm z całego kraju. "W ten sposób potwierdzano wykonywanie rzekomych usług remontowych, transportowych, prac budowlanych, modernizacyjnych" - dodał Matwiej.

Niektóre firmy wykonywały np. prace remontowe maszyn, które kilkakrotnie przewyższały wartość samego urządzenia. W rzeczywistości znaczną część niezbędnych dla funkcjonowania zakładu prac i remontów wykonywali sami pracownicy w godzinach pracy. Policjanci z CBŚ ustalili, że część prac budowlanych wykonywano na rzecz kierownictwa zakładu w czasie budowy prywatnych domów, a kosztami obciążano zakład.

Według Matwieja, Bronisław G. - prezes zakładu - zgłaszał swoim pośrednikom, na jakie usługi na rzecz zakładu mają być wystawione faktury. Przekazywał np. numer i markę maszyny, a potem przyjmował spreparowane w różnych firmach faktury.

"Prawą ręką prezesa był Artur G, jego pełnomocnik generalny, który sprawował opiekę prawną nad przestępczym procederem" - dodał Matwiej.

Według policji, Artur G. dbał, aby firmy, również fikcyjne, miały cechy legalności, czyli odpowiednie rejestry, adresy, pieczątki; interesował się, czy odprowadzają podatki i czy nie mają zaległości w urzędach skarbowych. W ten sposób starał się zamaskować partnerów w popełnianiu przestępstw.

Jak wynika z materiałów śledztwa, Bronisław G. i Artur G. doprowadzili do obciążenia zakładu nienależnymi zobowiązaniami finansowymi na kwotę ponad 8 milionów zł. Uniemożliwili też faktycznym wierzycielom dochodzenie roszczeń finansowych, działając przez to na szkodę ponad 100 różnych podmiotów gospodarczych z kraju i z zagranicy.

Matwiej powiedział, że w wyniku dotychczasowych przestępstw kierownictwa zakładu utratą pracy zagrożonych jest ok. 120 osób. "Na razie materiały tej żmudnej procesowo sprawy mają 45 tomów akt i liczą prawie 10 tys. stron" - dodał. (PAP)

sta/ szf/ dsr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)