Już wkrótce utrudniony zostanie dostęp do kredytów mieszkaniowych denominowanych w walutach obcych. Aż 70 tys. rodzin rocznie może stracić szansę na własne M. Dlatego redakcja portalu Money.pl wzywa prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów do obrony osób, które chcą zaciągać takie pożyczki.
1 lipca wejdzie w życie tzw. rekomendacja "S", w której Komisja Nadzoru Bankowego wzywa banki do zaostrzenia zasad obliczania zdolności kredytowej osób, które chcą brać kredyty walutowe na zakup mieszkania. Dotknie to przede wszystkim ludzi młodych, którzy właśnie w takich pożyczkach widzą jedyną możliwość zakupu pierwszej nieruchomości. Dlatego redakcja Money.pl wysłała do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów pismo z prośbą o zainteresowanie się działaniami Komisji Nadzoru Bankowego, które - w naszym odczuciu - zmierzają do ograniczenia konkurencji na rynku usług bankowych oraz do osłabienia pozycji konsumentów. To ciąg dalszy działań związanych z naszym protestem.
Argumenty prawne przygotowała dla nas Kancelaria Prawna Misztal, Onichimowski, Paskart, Włodarek s.c.
Prawnicy twierdzą, że prezes UOKiK-u może wziąć udział w pracach KNB i w ten sposób bronić konkurencji na rynku oraz dobra konsumentów.
Pomoc Urzędu może okazać się bardzo potrzebna, gdyż po wejściu w życie rekomendacji "S" KNB szykuje dalsze ograniczenia, znacznie dalej idące. Obecność przedstawicieli Urzędu byłaby o tyle cenna, że stanowiłaby równowagę dla lobbystów. Trudniej byłoby im przeforsować zmiany korzystne tylko dla kilku banków, niekorzystne za to dla całego rynku i konsumentów. Gdyby Komisji towarzyszył UOKiK, może wtedy KNB wprowadziłaby tylko takie regulacje, które będą służyć stabilności systemu bankowego.
Do listu do Prezesa UOKiK dołączamy raporty ekspertów, treść rekomendacji S oraz blisko 650 opinii naszych Czytelników (osób, które wpisały się na forum pod stroną z naszym protestem)
. Dotychczas nikt inny nie przeprowadził takich konsultacji społecznych - nikt nie pytał klientów banków, czy godzą się na ograniczenia, mimo że propagatorzy rekomendacji "S" krzyczą, że została ona stworzona "dla dobra klientów banków”.
Money.pl apeluje - POZWÓLCIE NAM DECYDOWAĆ!
Żeby nie było niejasności:
Obawiamy się, że po wprowadzeniu ograniczeń, kiedy wiele osób skazanych będzie tylko na kredyt w złotówkach, zmaleje konkurencja i kredyty te podrożeją - nie będzie konkurencji z tanimi kredytami we frankach i banki podniosą marże.
Zgadzamy się z argumentami KNB oraz Związku Banków Polskich (który lobbuje za ograniczeniami), że pożyczanie to ryzyko. Nie można bagatelizować ryzyka kursowego! Nie można też - o czym obie te instytucje zapominają - bagatelizować ryzyka stóp procentowych. Dlaczego więc KNB i ZBP nie troszczą się o los osób zadłużonych w złotówkach? Przecież jeśli WIBOR pójdzie w górę, kredyty zdrożeją i miesięczna rata znacząco wzrośnie.
Pożyczanie to ryzyko, ale ocenę, jak duże ono jest, zostawmy bankom. Analizują przecież zdolność kredytową klientów i w interesie banku jest, aby nie pożyczać osobom, które nie spłacą zobowiązań. Chyba że Związek Banków Polskich wraz z KNB mają przekonanie, że polscy bankierzy nie są fachowcami i trzeba im pomóc w prowadzeniu interesu? W takiej sytuacji KNB wraz z ZBP powinny zająć się szkoleniem pracowników banków, zamiast utrudniać życie klientom.
Zastanawiające jest też, dlaczego KNB i ZBP dąży do preferowania na polskim rynku zagranicznych banków? Jeśli banki mające siedziby w Polsce nie będą mogły sporej części klientów zaoferować tanich kredytów w walutach, aktywnie zaczną działać banki mające siedzibę poza RP, które nie muszą wykonywać poleceń Komisji. Do nich pójdą klienci. Spowoduje to, że w Polsce niektóre firmy będą dyskryminowane ze względu na kraj pochodzenia, a inne będą faworyzowane.
*Redakcja *