ekonom4
/ 213.238.85.* / 2015-04-10 21:01
Administracja samorządowa i ZUS powinny być w pewnym sensie zjednoczone i jednocześnie poddane kremacji. Przykład administracji. Dokładnie rok temu, w kwietniu 2013 r., byłem w UM w Rudzie Śląskiej zapłacić (po terminie) tzw. księgę wieczystą. Co tam widziałem, co tam zobaczyłem, to - mimo, iż wskutek tego stałem aż pół godziny w JEDNOOSOBOWEJ kolejce - warte jest spłodzenia powieści. Jedna z pań niby weryfikuje zaległość. Druga z pań przyjmuje wpłaty kasowe. Obydwie uzbrojone w komputer i tu wszystko jest w porządku. Jednak jest jeszcze trzecia pani, ok. 40 lat, a więc młódka wobec pozostałych. Niestety, ta młodość idzie w jej przypadku z nonszalancją wobec (dosłownie) petenta i absolutnym zagubieniem się w otoczeniu kolejnego komputera, tkwiącego na jej stanowisku. Nic. Kompletne zero nie tylko w zakresie znajomości programu, potwierdzone dziesiątkami pytań do koleżanek, a w połowie pytań, dotyczących obsługi w ogóle komputera (np., to mam nacisnąć najpierw tan ALT, a potem ...; aaaaaaaa trzymać Alt!). Kompletne zero także w kwestiach znajomości istoty programu komputerowego (pytania typu: to już się to zapisało?, to gdzie się to zapisało?). Ponieważ znam tam kilka osób, to po czasie dotarło do mnie, iż ta specjalistka od posługiwania się topową technologią jest córeczką jednego z zasłużonych, już emerytowanych, działaczy miasta. Po takich kilku fenomenach intelektualno-rozrywkowych w tym urzędzie wcześniej i później przestałem dziwić się, dlaczego w tym mieście od kilku lat woda ma cenę jakby była wodą źródlaną, a grunty gliniaste, wchłaniające tony żwiru i gruzu są znienacka przeszacowywane do wartości, niewiele ustępującej uzbrojonym w infrastrukturę wszelkiego rodzaju działkom w centrach takich miast, jak Warszawa, Kraków, Gdańsk. Trudno więc dziwić się, że emigracja ludności z tego miasta przekracza od wielu lat wiele regionalnych w Polsce wskaźników emigracji zarobkowej.
Z kolei wyjeżdżając z żoną w jej rodzinne Podkarpacie nie tylko muszę zważać na drogach tego regionu, bo tzw. grzałki służb drogowych >na widok