Najwyższy czas , aby w Polsce zrobić porządek z żywnością. Ludzie mają już dość tego bromu , którym są faszerowani. Na początek proponuję nowo-powstałej agencji wprowadzenie surowego przestrzegania zasad i nazewnictwa języka polskiego. I tak np. szynka jest to wyrób zrobiony z mięsa, ser z mleka, piwo z jęczmienia i chmielu. Wyroby wyprodukowane niezgodnie z definicją zawartą w słowniku języka polskiego powinny zawierać przyrostek np. artykuł parówko-podobny (zawiera 40% niemieckiej chemii wypełniaczowej), napój piwo-podobny (zawiera spirytus Royall, żółć bydlęcą), sero-podobny (zawiera smalec, jaja, tłuszcz sojowy) itd, itp.

Wszelkie sanepidy, inspekcje pracy powinny być zlikwidowane i utworzone od nowa. Nie robią te organizacje nic pożytecznego dla przeciętnego obywatela, tylko pieniądze wyłudzają.

Jedna inspekcja bezpieczeństwa żywności zamiast pięciu.
Czy to wystarczy jak nas truja ci co produkują żywnosc , bo jak wytłumaczyć fakt ,że kupiony chleb na 3 dni przed terminem przydatnosci do spożycia i przechowywany w lodówce jeden dzień jest zielony i spleśniały . Kto im sprawdza mąkę i składniki w chlebie ,że to jest trucizna a nie chleb. To samo jest z wedlinami , gdzie są te sanepidy i kontrole bo tak się dzieje i nikt się tym nie przejmuje. Tak truli za komuny mlekiem i czym sie dało ale ,że żywnosci brakowało problem był mało widoczny ale teraz powinno to być napiętnowane i karane a redaktorzy zamiast pisać o celebrytach i innych głupotach powinni bronić ludzi i samych siebie przed zalewem oszustó w zywnosciowych , paliwowych i innych działających wszędzie.

po co ta agencja jak Unia podpisze ze Stanami umowę nie będzie żadnych norm

Wystarczyło nie likwidować starych, dobrych, komunistycznych Polskich Norm. Problem w tym, że nasz akces do UE wymagał ich zniesienia i przestawienia gospodarki według regulacji zachodnich. A tutaj o wszelkich normach decyduje producent... Potem zajadamy się kiełbasami zawierającymi 15% mięsa, szynką za 12 złotych, której kilogram zrobiono z pół kilograma surowca, parówkami z kości, skór i ścięgien oraz soi (GMO, naturalnie). Za taką radosną produkcję za czasów "złej komuny" trafiało się do więzienia a co niektórzy - nawet na stryczek. Smacznego w wolnej Polsce.

To brzmi rozsądnie