..............................................
/ 78.8.141.* / 2015-06-22 14:58
Kwestia znalezienia balansu. Ci młodzi muszą gdzieś zdobyć doświadczenie. Gdzieś się muszą nauczyć praktyki. Ale też muszą za coś żyć. W tym samym czasie co się wchodzi na rynek pracy, zakłada się też rodziny. Szkoła nigdy nie nauczy tego co w praktyce nauczy się ktoś w przedsiębiorstwie, na miejscu pracy. Nie czarujmy się więc. Owszem, szkoła nauczy podstaw, teorii, reszta jest już kwestią praktyki. Ale jak już wcześniej napisałam, ci młodzi ludzie zaczynają żyć na własny rachunek, zakładają rodziny (a przecież grzmi się, że młodzi muszą, powinni, bo katastrofa demograficzna itp). Więc praca za darmo lub miskę ryżu też nie wchodzi w rachunek. Bo przedsiębiorca w tym czasie będzie czerpał zyski z pracy nowego pracownika. Dlatego potrzebny jest balans i umiejętność znalezienia złotego środka. A że są przekonani o swojej wyjątkowości? To jest cecha młodości. Chyba lepiej, że chcą być traktowani jak podmiot a nie przedmiot. A to się obecnie przedsiębiorcom nie podoba. Bo pracownik musi mieć mentalność wystraszonego niewolnika. Wtedy jest OK.