Najciekawsze jest to ze wiele z tych 'szrotów' przekazanych do złomowni wcale nie idzie na złomowanie ale na sprzedaż do ... Europy Wschodniej i do Turcji... do czego przyznają sie sami Niemcy, którzy te auta odbierają i 'niszczą'.

Cała akcja jest bardzo sprytnie pomyślana. W tym tempie "wymienionych" na rynku zostanie ok. 0,5 mln samochodów (na tańsze w utrzymaniu i eksploatacji, również bardziej ekologiczne). To przełoży się na "zwiększenie" budżetu gospodarstw domowych, które skorzystały z akcji a to oznacza (przy założeniu, że każdy nabywca oszczędzi ok. 20 € miesięcznie) 10 mln € miesięcznie wpompowanych w gospodarkę. Niemcy łączą przyjeme (mniej CO2) z pożytecznym (miejsze zużycie ropy).

Przecież to jest kompletna paranoja. Wyobraźmy sobie, że np. w Polsce rząd będzie dopłacał (trochę) do każdego zburzonego starego budynku jeśli własciciel weźmie się za budowanie nowego domu (na kredyt) -będą miejsca pracy w budownictwie, będą zyski dla deweloperów itd. Oczywiście ceny nowych produktów wcale nie spadną. Domów będzie dalej tyle ile było wcześniej. Czy od tego wszystkim będzie lepiej, czy ludzie będą bogatsi? Zamiast wydawać pieniądze na nowy samochód mogliby wydać na coś innego bardziej potrzebnego w czasach kryzysu, czy nawet odłożyć te pieniądze w banku, który przeznaczyłby je na kredyt komuś kto rzeczywiście by ich bardziej w obecnej chwili potrzebował. Z góry wiadomo kto na tym wyjdzie najlepiej-producenci. To ci dopiero kapitalizm na miarę XXI wieku. Za chwilę okaże się, że nie jest to równia pochyła, ale skraj przepaści.