"Po dwóch godzinach bóle się nasiliły na tyle, że żona i syn postanowili zawieść mężczyznę do szpitala. Jak opowiadał Kopania, do budynku weszła kobieta z chorym. Ponieważ w izbie przyjęć nikogo nie było, zapytali portierkę o lekarza. Usłyszeli wtedy, że muszą mieć skierowanie do szpitala, bo przyjechali własnym transportem. 61-latek zmarł." Dalej "41-letni mężczyzna zmarł przed wejściem do limanowskiego szpitala. Wcześniej dwukrotnie odwiedzał szpital w Limanowej, ale go nie przyjęto." Dalej "80-letni łodzianin zmarł na ulicy po godz. 19 w piątek. Zgon nastąpił kilka minut po tym, jak z izby przyjęć szpitala im. Barlickiego odesłano go do innej placówki." Czy nadal uważasz, że Tusk ma rację mówiąć "nikt w Polsce nie może stać ponad prawem", że nawet jak jest lekarzem, to powinien w pierwszej kolejności przestrzegać prawa a nie kierować się sytuacją chorego? To właśnie wyjaśnia klauzula sumienia i deklaracja wiary lekarzy. Gdyby to na nią się powołali w przytoczonych przypadkach, te osoby by przeżyły. Zastanów się co piszesz. Oczywiście wszyscy ci, którzy doporwadzili do zgonów w tych przypadkach, powinni dostać honorowe odznaczenia za wypełnianie prawa. No jeżeli chcesz pozbawiać zawodu lekarzy z sumieniem, to żebyś się nie zdziwił jak pójdziesz kiedyś do szpitala, a tam powiedzą Ci że nie masz ważnego ubezpieczenia albo właśnie trwa legalny strajk, więc możesz sobie umierać przed szpitalem. Zastanów się o czym piszesz. Tutaj doktor postąpił zgodnie z prawem, jedyne uchybienie to takie, że nie wskazał innej placówki gdzie można przeprowadzić aborcję, gdyż zwyczajnie nie znał takich lekarzy.
Mniejsze jest cierpienie moralne tej matki, która i tak chciała zabić to dziecko, niż śmierć człowieka przed szpitalem jak pies, bo komuś się coś nie zgadzało w papierach