Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Daniel Gąsiorowski
|

Fundusze inwestycyjne - co, jak i za ile?

0
Podziel się:

Jak fundusze kuszą klientów? Czy najchętniej kupowane są najlepsze produkty? Czy klienci wiedzą, co kupują?

Fundusze inwestycyjne - co, jak i za ile?

Jak kuszą fundusze inwestycyjne przyszłych klientów? Czy najlepsze produkty, są jednocześnie najchętniej kupowane? Czy klienci funduszy wiedzą w ogóle co i za ile kupują? – czytaj w raporcie Money.pl.

Tylko w tym roku Polacy wpłacili do funduszy inwestycyjnych około 20 mld zł. Udział TFI w oszczędnościach naszych rodaków przekroczył już 25 proc. i nadal rośnie w oszałamiającym tempie. Co prawda na lokatach w bankach trzymamy jeszcze ponad 200 mld zł, ale w tym roku instytucje bankowe zdobyły „tylko” 6 mld nowych depozytów. Dla porównania TFI zarządzają w tej chwili nieco ponad 85 mld zł. Warto zauważyć, że wzrost aktywów TFI wiąże się ze znacznymi w ostatnich latach wzrostami na giełdach, jednak dwa lata z rzędu klienci zanieśli do funduszy ponad 18 mld zł.

Okazuje się jednak, że nie wszystkie TFI potrafią wykorzystać dobrą koniunkturę. W kolejnych miesiącach zdarzały się towarzystwa, które zamiast zyskiwać, traciły pieniądze klientów. Co więc decyduje, o sukcesie rynkowym TFI? Okazuje się, że odpowiedź na to pytanie wcale nie jest prosta.

Rozmnażanie przez podział

Hitem ostatnich miesięcy są bankowe lokaty z funduszami. Na tym sukcesie zarabiają i banki i fundusze inwestycyjne, a i klienci (przynajmniej na razie) są zadowolone. Spadek stóp procentowych po 2004 r. spowodował, że lokaty bankowe przestały być miejscem gdzie pomnażamy swoje pieniądze. Efektem spadku oprocentowania depozytów był sukces funduszy inwestycyjnych w ostatnich dwóch latach. Na rynku finansowym rozpoczęła się bezpardonowa bitwa o procenty, której stawką są portfele polaków.

Przykład pierwszy z brzegu. Bank Millennium z okien swoich placówek kusi wielkimi plakatami na których obiecuje 10 proc. na lokacie + 38 proc. W niemal wszystkich tego typu ofertach są jednak pułapki zastawione na klientów. Niemal każda oferta banku, który oferuje oprocentowanie depozytu powyżej 4 proc. powinna czujnego klienta zastanowić. Dlaczego? Najczęściej do ustalania oprocentowania depozytów banki stosują stawkę WIBOR. Na koniec listopada wskaźnik ten wynosił 4,13 (1M). Oczywiście można znaleźć ofertę na rynku, gdzie to oprocentowanie będzie wyższe (ale niewiele). Z reguły taką „promocję” stosują banki, które agresywnie zdobywają rynek. Getin Bank oferuje np. lokatę 12-miesięczną oprocentowaną na 4,5 proc. w skali roku (trzeba mieć 10 tys. zł), zaś pół procent mniej zapłaci nam Eurobank, ale przyjmie nasz depozyt w wysokości już 500 zł. Jeśli bazować na stawkach WIBOR, to nie ulega wątpliwości, że banki oferując lokaty oprocentowane powyżej 4 proc. tak
naprawdę dopłacają różnicę z „własnej kieszeni”. – I tak się to opłaca, bo różnicę pokrywa się z opłat za prowadzenie konta, wydanie karty kredytowej i w końcu na oprocentowaniu pożyczek – mówi anonimowo jeden z pracowników banku.

Podobnie jest w przypadku wspomnianych na wstępie lokat inwestycyjnych. Schemat jest tu dość jasny i powielany skwapliwie przez niemal cały rynek. Klient przynosi pieniądze do banku, które są dzielone z reguły na pół. Pierwsza część trafia na wysoko-oprocentowaną lokatę, zaś druga do funduszu.

_ WIBOR - (ang. Warsaw Interbank Offered Rate) - wysokość oprocentowania pożyczek na polskim rynku międzybankowym. _ Tu jednak zaczynają się schody. Banki kuszą wysokim oprocentowaniem, ale przy gwiazdkach i odnośnikach znajdują się dodatkowe informacje. I tak w Millennium, by otrzymać obiecane 10 proc. trzeba łącznie przynieść 2 tys. zł, zaś atrakcyjne oprocentowanie skończy się po 3 miesiącach. Nie trzeba dodawać, że zwykła lokata jest oprocentowana dużo niżej. Epatowanie wysokimi procentami, w części inwestycji która trafia do TFI też jest opatrzone gwiazdkami. To, że osiągnięte zyski w przeszłości nie są gwarancją porównywalnych w przyszłości, to standard, z którego klienci zdają sobie z reguły sprawę. Z opłaty dystrybucyjnej (około 1 proc., ale i ponad 2 proc. w przypadku funduszy agresywnych) już jednak najczęściej nie. Z faktu, że inwestycje w fundusze są propozycją długoterminową (specjaliści mówią o minimum 3 latach), to często dla klientów nowość.

Najwyżej oprocentowaną ofertę wprowadziła na rynek Nordea.

Otrzymamy maksymalnie 25 proc. (lokata 1 miesiąc), lub 15 proc. (lokata 3 miesiące), ale tylko gdy zainwestujemy powyżej 110 tys. zł. Przy kwocie inwestycji rzędu 10 tys. zł otrzymamy zaledwie 5,5 proc. Z kolei Lukas Bank w swoich reklamach podkreśla, że jego produkt Zyskowny Duet ma najwyższe oprocentowanie na rynku. Najwyższe to według banku 6,6 proc. By to wrażenie spotęgować w kilku kadrach reklamy telewizyjnej 6,6 proc. jest odwrócone i wygląda na 9,9. Czy jednak reklamom można jeszcze w ogóle wierzyć?

Wybrane oferty lokaty inwestycyjnej w bankach
Firma nazwa produktu oprocentowanie
Lukas Zyskowny Duet 6,6*
Nordea Hit od 5,5 do 25**
Open Finance Lokata 7 % 7
Fortis Duo Profit 7*
Citibank lokata z Portfelem 11*
Millennium Super Duet 10*

*Oferta ważna tylko do końca roku
Maksymalny czas lokaty wynosi tylko 3 miesiące. Oprocentowanie w Nordei jest uzależnione od kwoty wpłaconej do TFI
*
lokata półroczna

Open Finance – pośrednik na rynku finansowym stworzył własny produkt, w którym oferuje 7 proc. w skali roku i to przez 3 lata. Jak więc jest z tym najlepszym oprocentowaniem na rynku? – pytamy rzecznik Lukas Banku, Annę Woźniak. – Zatrudniliśmy naszego detektywa (w reklamach banku pojawia się postać stylizowana na Sherlock Holmes – przyp. red.) i sprawdził on, że u nas inwestycja jest dostępna już od 4 tys. zł, zaś oprocentowanie jest gwarantowane przez 12 miesięcy – tłumaczy Woźniak.

Rzeczywiście, by zbadać wszystkie niuanse w inwestycjach lokata+fundusz, trzeba mieć talent porównywalny z najsłynniejszym detektywem świata. To, że w Open Finance trzeba zainwestować minimum 50 tys. zł dowiemy się dopiero dzwoniąc na infolinię. Podobnie jest w przypadku rekordowego oprocentowania lokaty w Citibanku (11 proc.), które ważne jest tylko przez 3 miesiące.

Tajemnicą poliszynela jest to, że banki są wynagradzane, przez TFI za każdą złotówkę jaką zdobędą dla TFI, są sowicie wynagradzane. Można więc przypuszczać, że to jeszcze nie koniec wojny na procenty. Korzystają na niej wszyscy i banki i TFI i klienci. Choć przy tych ostatnich jest jedno „ale”. Skuszeni wysokim oprocentowaniem, przejmują większość ryzyka inwestycyjnego na siebie.

*Sieć to podstawa *
Jednym z głównych beneficjentów wojny na lokaty łączone z funduszami, jest PKO TFI. Kilka miesięcy temu fundusz zapowiedział, że zdobędzie 10 proc. polskiego rynku i uparcie zmierza do celu. Już udało się mu zagarnąć 8,5 proc. W październiku był liderem w pozyskiwaniu nowych środków od klientów. "Na nasz dobry wynik złożyło się kilka czynników - po pierwsze dobra sprzedaż wszystkich produktów poprzez sieć (przede wszystkim placówki PKO BP - przyp. red.), oraz wyniki dwóch nowych produktów, bezpiecznej lokaty i lokaty z funduszem.". – tłumaczy Paweł Klimiuk, dyrektor ds. marketingu i PR w PKO TFI. Bardzo agresywnie była promowana ostatnio lokata Bonsai, którą od konkurencji odróżniała część inwestycyjna (w subfundusz małych japońskich spółek). Bank z kolei oferował lokatę 5,2 proc. w skali roku, jeśli zainwestowaliśmy 50 tys. w banku, a 125 tys. zł w fundusz. Tomasz Boguty, prezes zarządu PKO TFI, tłumaczył w wywiadzie dla Money.pl kilka miesięcy temu - W tym momencie Bank PKO BP ma do wyboru dwie rzeczy:
pogodzić się z tym, że pieniądze będą wypływały i w efekcie trafią do innych funduszy, albo zatrzymać klientów u siebie i zaproponować im jednostki własnego TFI.

Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że bank wybrał to drugie rozwiązanie. PKO TFI ma monopol jeśli chodzi o placówki PKO BP, których jest ponad 1,2 tys. (5,5 mln klientów). Fundusz podpisał również umowę z Pocztą Polską, choć jak przyznaje rzecznik TFI PKO, Paweł Klimiuk, w wynikach funduszu jeszcze tego nie widać. - Na razie nie ma jeszcze zbyt dużych efektów współpracy z Bankiem Pocztowym, ale liczymy na to, że w ciągu najbliższych miesięcy się ona rozwinie – tłumaczy Klimiuk. – Klienci często nie wiedzą co kupują – mówi nam anonimowo, przedstawiciel jednego z konkurencyjnych do PKO TFI funduszy. – Owszem wyniki są istotne, ale by odnieść sukces, sieć sprzedaży jest warunkiem koniecznym – dodaje.

Tradycja i wyniki

Czołówka TFI na polskim rynku pozostaje od miesięcy niezmienna. Od grudnia 2005 r., jeśli brać pod uwagę aktywa funduszy, na pierwszych 9 miejscach nie nastąpiła żadna zmiana w kolejności. Niekwestionowanym liderem wśród krajowych TFI pozostaje Pioneer Pekao. Na koniec października br. w funduszach tego TFI było zgromadzonych ponad 21 mld zł. TFI należące do banku Pekao, to pierwszy na naszym rynku fundusz inwestycyjny. Ponad czternaście lat temu jeszcze jako fundusz powierniczy – Pioneer zebrał z rynku w ciągu miesiąca 557 tys. zł. Fundusz chętnie wykorzystuje swoją markę i tradycję. Jak pokazują wyniki przynosi to dobry efekt, choć konkurencja coraz żwawiej podgryza pozycję nestora naszego rynku zbiorowego lokowania pieniędzy.

TFI pod względem aktywów netto na koniec października (mln PLN)
Nazwa TFI Aktywa netto
Pioneer Pekao 21 757
BZWBK AIB 14 759
ING 11 233
PKO 7 533
BPH 6 380
Union Investment 3 728
KBC 3 713
Skarbiec 3 399
Legg Mason 3 024
Millennium 2 877
DWS 2 293
SEB 1 668
Commercial Union 1 574
PZU 1 450
Allianz 1 033

Źródło: Opracowano na podstawie inf. Analizy Online. Uwzględniono tylko TFI powyżej 1 mld zł

W całym roku 2005 Pioneer zanotował wzrost zarządzanych aktywów na poziomie 47 proc. Średnia rynkowa w tym okresie wyniosła ponad 62 proc., zaś najlepsi na tym rynku mogli się pochwalić w ub.r. dynamiką nawet ponad 250 proc. (Millennium TFI). Próżno też szukać Pioneera w zestawieniach miesięcznych, wśród TFI, które pozyskują najwięcej nowych środków (bilans między nabytymi a umorzonymi jednostkami). Jeśli ta tendencja się utrzyma, wkrótce najstarszy TFI zostanie doścignięty przez swoich najgroźniejszych konkurentów.

- Gdy klienci przychodzą do mnie by inwestować za pośrednictwem TFI, zwykle mówią, że interesuje ich tylko Arka. O innych ofertach nawet nie chcą słyszeć – mówi Konrad Nowakowski doradca z jednego z warszawskich oddziałów Open Finance. Widać to również w aktywach zgromadzonych przez BZWBK AIB TFI (Arka to jedna z rodzin funduszy zarządzana przez to TFI). Jeszcze w grudniu 2005 aktywa tego TFI wynosiły 7,7 mld zł, na koniec października było to już 14,7 mld zł. Przez 10 miesięcy udało się więc podwoić ten wynik. Oczywiście na wzrost aktywów spory wpływ ma wzrost wartości jednostek uczestnictwa, ale BZWBK jest również liderem w przyciąganiu wpłat nowych klientów. W marcu br. klienci zakupili jednostki za ponad 1 mld zł. Tak dobry wynik udało się w tym roku uzyskać jeszcze tylko BPH TFI.

Na sukces Arki składa się wiele czynników. Jest to jeden z pierwszych TFI, który sprzedaż swoich produktów poparł kampanią reklamową w której wykorzystał osiągnięte wcześniej stopy zwrotu. Ostatnio jest np. promowany fundusz zrównoważony i jego wynik w ostatnich 3 latach – 104 proc. Chyba wszyscy pamiętają przemiłego Pana, który z telewizora przekonywał, że jego pieniądze nie przepuszczą żadnej okazji, by zarabiać. Kampania, której celem było odebranie klientów bankom okazała się na tyle skuteczna, że spowodowała również zaostrzenie się konkurencji wśród samych TFI.

Jak pokazały kolejne miesiące na tym rynku sukces nie jest dany raz na zawsze i na swoją pozycję trzeba pracować przez cały czas. Arka nieprzypadkowo w swoich reklamach podaje wzrost inwestycji z ostatnich trzech lat, zaś wcześniej omawiany Pioneer woli hasło – „abyś mógł podążać do celu”. Powód jest oczywiście prosty – Pioneera próżno szukać w zestawieniu najzyskowniejszych produktów.

Uciec przed podatkiem

Choć fundusze Arki nadal zajmują czołowe miejsca w rankingach zyskowności, to konkurencja nie chce pozostać daleko w tyle. Okazuje się, że ani tradycja, ani wyniki nie są istotne. Nawet sieć sprzedaży jest czynnikiem marginalnym, jeśli zaproponuje się produkt który będzie spełniał oczekiwania odbiorców. To właśnie w sferze produktowej trwa obecnie najbardziej zażarta walka. "Pracujemy już nad nowymi produktami. W najbliższym czasie, powinniśmy zaproponować naszym klientom min. produkt dla opiekunów prawnych, czyli fundusz oparty na planie systematycznego oszczędzania. Na początku przyszłego roku powinna też ruszyć sprzedaż Bezpiecznej Lokaty 2" – zdradza nam Paweł Klimiuk z PKO TFI. Można zauważyć, że rynek ewoluuje. W tej chwili coraz większą popularnością zaczynają się cieszyć fundusze oferujące ochronę kapitału.

Kto najwięcej zebrał z rynku w kolejnych miesiącach (trzy najlepsze TFI w kolejnych miesiącach)
miesiąc Nazwa TFI Aktywa pozyskane netto przez TFI (w mln PLN)
styczeń BZWBK 922
PKO 605
ING 226
luty BPH 1008
BZWBK AIB 914
Pioneer PKO 370
marzec BZWBK 1086
BPH 132
Pioneer PKO 98
kwiecień BZWBK AIB 940
Allianz 320
Skarbiec 250
maj BZWBK AIB 570
PKO 356
BPH 340
czerwiec KBC 200
ING 77
Union Investment 50
lipiec ING 650
BZWBK AIB 190
Union Investment 137
sierpień ING 814
BPH 178
BZWBK AIB 169
wrzesień KBC 350
ING 300
Legg Mason 165
październik PKO 570
ING 350
Millennium 2

Opracowanie własne na podstawie informacji Analizy Online

Na takim pomyśle, bardzo dobre wyniki sprzedaży osiągnął ostatnio ING TFI. W lipcu i sierpniu wręcz zdemolował konkurencję, jeśli chodzi o pozyskanie nowych środków. Tak wysokie wpłaty fundusz zawdzięcza uruchomieniu funduszu parasolowego.

„Korzystanie z funduszy parasolowych otwiera przed inwestorami nowe możliwości ograniczenia obciążeń podatkowych, a tym samym znaczącego zwiększenia stopy zwrotu z inwestowanych środków. Podczas zamiany (konwersji) pomiędzy subfunduszami nie jest pobierany tzw. „podatek Belki”, czyli podatek od dochodów kapitałowych.” – mówi Sebastian Buczek, Prezes Zarządu ING TFI.

Dodatkowo wprowadzoną w połowie czerwca br. ofertę wspierała akcja promocyjna, zwolnienie z opłat nowych klientów i zaproponowanie klientom banku ING, lokaty z funduszem. Dzięki tym zabiegom ING TFI zwiększyło znacznie swój udział w rynku. Warto jednak podkreślić, że dość istotną rolę w dystrybucji produktów TFI odgrywa również firma ubezpieczeniowa z grupy ING – Nationale Nederlanden.

Zobacz ile kosztuje nabycie i sprzedaż jednostek uczestnictwa
TFI ING ma jednak już naśladowców. W ofercie Fortis Banku znalazły się dwie oferty, które były promowane reklamami z pociągiem, który miał nas zabrać „w podróż ku nioopodatkowanym zyskom”. Pierwszym była lokata duoprofit, z oprocentowaniem depozytu 7 proc. (oczywiście nie przez rok, tylko połowę tego czasu) i funduszami oferowanymi przez Aegon (w ofercie choćby Arka TFI). Z dużym zainteresowaniem zarówno branży, jak i klientów spotkał się freeprofit. – O dobrej sprzedaży tego produktu, świadczy choćby to, że nie skończyło się na tylko jednej subskrypcji – podkreśla Przemysław Gołębiewski z biura prasowego Fortis Banku. W dużym skrócie jest to fundusz zarejestrowany w Luxemburgu (nie ma więc szacunków napływu do niego środków, gdyż nie musi publikować w Polsce raportów), który inwestuje w akcje na rynku europejskim. Nowością jest jednak to, że Fortis gwarantuje 100 proc. ochronę kapitału (niestety nie obejmuje ona kosztów przystąpienia do funduszu, które są znaczne), oraz to że nie musimy płacić podatku od
zysków kapitałowych. A jaki jest haczyk? Przez trzy lata możemy zarobić minimum 6 proc., zaś maksimum 26 proc. Ta druga możliwość jest jednak tylko wtedy, gdy akcje wchodzące w skład koszyka wzrosną. Równie dobrze możemy więc zarobić tylko 6 proc. przez 3 lata. Fundusz nie podzieli się z nami również zyskami, jeśli akcje zdrożeją więcej niż zakłada się w ofercie. Ochrona kapitału kosztuje. Ostateczny zysk oblicza się w tym funduszu w dość skomplikowany sposób. Dokładnej metodologii nie są w stanie podać pracownicy infolinii banku, choć zapewne mało klientów jest aż tak dociekliwych.

"Skończył się moim zdaniem już czas prostych produktów inwestycyjnych. Poszczególne oferty stają się bardziej skomplikowane, dostosowane do oczekiwań coraz lepiej wyedukowanych klientów" – mówi Paweł Klimiuk z PKO TFI. Trudno nie przyznać mu racji, tylko nie wiadomo, czy klienci mają się zacząć bać, czy raczej cieszyć.

fundusze
inwestycje
raport
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)