Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Amerykanie ciągle w optymistycznych nastrojach

0
Podziel się:

Indeks NASDAQ wzrósł, a szeroki rynek zakończył dzień neutralnie. Takie zamknięcie po słabych danych makro zwiększa prawdopodobieństwo zakończenie spadkowej korekty.

Amerykanie ciągle w optymistycznych nastrojach

*Indeks NASDAQ wzrósł, a szeroki rynek zakończył dzień neutralnie. Takie zamknięcie po słabych danych makro zwiększa prawdopodobieństwo zakończenie spadkowej korekty. *

Poniedziałek giełdy europejskie rozpoczęły bardzo spokojnie. Indeksy trzymały się blisko piątkowego zamknięcia. Europejczycy nie bardzo wierzyli w kontynuację amerykańskiej zwyżki.

Kurs EUR/USD po gwałtownych wahaniach ustabilizował się również w okolicy piątkowego zamknięcia, ale po publikacji danych o inflacji w strefie euro ruszył na północ.

Nic dziwnego, bo okazało się, że inflacja wzrosła do 3,7 procent (oczekiwano i tak wysokiego poziomu 3,6 procent). Indeksy giełdowe prawie nie zareagowały - na rynku panował marazm. Dopiero publikacja amerykańskich danych makro doprowadziła do mocniejszego osunięcia indeksów. Jednak spokojne zachowanie rynków amerykańskich pozwoliły na zredukowanie strat do okolic 0,5 procent.

Po piątkowej, bardzo byczej, sesji Amerykanie nie bardzo chcieli w poniedziałek sprzedawać akcje. Trudno jest zmienić nastroje po tym jak indeksy na poprzedniej sesji mocno spadną/wzrosną. Potrzebne do tego są bardzo mocne impulsy, a te otrzymane w poniedziałek do takich nie należały, chociaż nie mogły pomagać bykom.

Okazało się, że indeks **NY Empire State spadł z poziomu minus 3,2 pkt. do minus 8,7 pkt. (oczekiwano niewielkiej poprawy sytuacji). Koniunktura w gospodarce regionu Nowego Jorku od pięciu miesięcy pogarsza się (świadczy o tym wartość ujemna indeksu).

Dane o przepływach kapitałów do USA były jednak zadziwiająco dobre. Wpłynęło (netto) 115,1 mld USD, a oczekiwano, że będzie to 63 mld. Jednak na tę publikację rynek od dawna nie reaguje. Pojawił się też Ben Bernanke, szef Fed, ale w swoim wystąpieniu nie powiedział nic takiego, co mogłoby graczy zainteresować.

Dla rynku walutowego publikacja indeksu **NY Empire State była postawieniem kropki nad i. Już wcześniej, kiedy dowiedzieliśmy się, że inflacja w strefie euro wzrosła do 3,7 procent (przypominam, że główna stopa procentowa wynosi 4 procent) kurs EUR/USD rósł.

Osłabienie dolara podnosiło ceny surowców. Dwuprocentowe wzrosty ceny miedzi i 1,5 procentowe złota nie dziwiły, ale ropa po publikacji indeksu z Nowego Jorku wystrzeliła prawie o 4 procent na północ i znowu dotknęła 139 USD. Był to, jak się potem okazało, szczęśliwy dla byków na rynku akcji rozwój sytuacji.

Od uderzenia w 139 USD cena ropy osuwała się, a to z jednej strony wspierało szeroki rynek (bo ropa spada ze szczytów) a z drugiej pomagało akcjom koncernów wydobywczych (bo jednak drożała). Czysta psychologia - nic z fundamentów. Poza tym część graczy wcale nie przejęła się indeksem z Nowego Jorku - twierdzili, że to zmniejsza prawdopodobieństwo podwyżki stóp. Dlatego przede wszystkim bardzo mocny był NASDAQ, który tylko na początku sesji spadł. Potem byki nie oddały już na tym rynku kierownicy.

Gorzej było z szerokim rynkiem, bo tam ważył na nastrojach i indeksach spadek ceny akcji General Electric (JP Morgan obniżył rekomendację)
. Taniały również akcje AT&T po obniżeniu rekomendacji przez UBS. Taniały również akcje AIG (po niedzielnej zmianie szefa). Pomagał jednak sektorowi finansowemu Lehman Brothers, który opublikował swój raport kwartalny. Strata była zgodna z oczekiwaniami (,,tylko" 2,8 mld USD), a szef firmy wygłaszał same optymistyczne opinie.

NASDAQ delikatnie rósł, szeroki rynek spadał pulsując w rytm zmian cen ropy, ale w żadnym przypadku nie można było powiedzieć, że niedźwiedzie wygrywają. Było to nic innego, jak niegroźna korekta po piątkowym, dużym wzroście. Kolejną kropkę nad i postawił rynek ropy.

Takie ciągłe osuwanie się ceny ze szczytu wszech czasów doprowadziło pod koniec handlu do gwałtownej realizacji zysków na skutek której cena ropy spadła w okolice 133 USD. W tym momencie losy sesji na rynku akcji były już przesądzone.

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję od wzrostu, który dosyć szybko został zredukowany pod wpływem bardzo niepewnego zachowania graczy na innych giełdach europejskich. Nadal rósł kurs TPSA. To była już piąta sesja tej mini-hossy.

Podtrzymywały też indeksy wzrosty cen akcji KGHM (w drugiej części sesji już spadał) i PKO BP. Takie umiarkowane wzrosty utrzymywały się przez kilka godzin, a na rynku panował totalny marazm. Po południu indeksy zaczęły się osuwać, a po publikacji danych makro w USA tempo spadku zwiększyło się.

Sesja zakończyła się jednoprocentowym spadkiem WIG20 ze znacznym wzrostem obrotu, co teoretycznie jest niedźwiedzim sygnałem, ale jeśli weźmie się pod uwagę, że prawie 1/3 obrotu skupiła na sobie TPSA, czyli akcje drożejące to już tak źle wcale nie wygląda. Po wczorajszej sesji w USA powinniśmy rozpocząć sesję niewielkim wzrostem i jest duża szansa, ze tym razem ten wzrost się utrzyma.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)