Odbicie indeksów na GPW na dobre się nie zaczęło, a już pojawiło się zagrożenie dalszymi spadkami.
Fatalne wieści nadeszły z Nowego Jorku gdzie tamtejsza giełda zakończyła notowania wyraźnie pod kreską. Podczas ostatniej sesji wszystkie główne indeksy spadły: Dow Jones o 2,08 proc., S&P500 o 2,28 proc., a technologiczny Nasdaq aż o 2,6 proc.
Brak publikacji z amerykańskiej gospodarki pozornie miał sprzyjać kupującym.Tego faktu inwestorzy nie wykorzystali jednak na swoją korzyść. Górę wzięły obawy o wyniki spółek, zwłaszcza z sektora finansowego. Dla przypomnienia, sezon wyników kwartalnych za Oceanem właśnie się zaczyna. Gracze najwyraźniej dyskontują czarny scenariusz i spodziewają znacznego pogorszenia finansów spółek.
Podczas dzisiejszej sesji napłyną tylko dane z amerykańskiego rynku pracy o liczbie nowych bezrobotnych. Inwestorzy na pewno mają w pamięci zeszłotygodniową publikację, która rozminęła się z prognozami. Dla rynku akcji istotne będą kierunki zmian cen na rynku ropy i odpowiedź na pytanie czy korekta spadkowa cen surowca dalej będzie kontynuowana.
Początek notowań na naszym rynku będzie miał miejsce zapewne pod kreską. Jednak z czasem główne wskaźniki mogą odrabiać poranne straty, bowiem gorsze nastroje w USA nie są jak na razie poparte niekorzystnymi liczbami z gospodarki czy spółek stąd ich wpływ może być krótkotrwały. Dodatkowo jeśli zniżkujące notowania surowców pozwolą i wesprą światowe giełdy to dzisiejsza sesja w Warszawie wcale może nie być stracona dla byków.