Sesja w USA zakończyła się wyraźnymi zwyżkami indeksów. Istotnych powodów do takiego wzrostu nie było – dane makro były zbliżone do oczekiwań a informacji ze spółek było niewiele. Jako pretekst do zwyżki został wykorzystany dosyć dobry subindeks zatrudnienia, wchodzący w skład indeksu aktywności sektora wytwórczego – ISM. Większą niż zazwyczaj uwagę zwrócono na ten subindeks, ponieważ w najbliższy piątek opublikowany zostanie raport dotyczący rynku pracy (stopa bezrobocia i liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych). Subindeks ISM został zatem potraktowany jako zapowiedź relatywnie dobrych piątkowych danych. Notowania miały dość spokojny przebieg – początek na niewielkich plusach i kontynuacja wzrostu w drugiej części sesji. Obroty nie potwierdziły jednak zwyżek – obniżyły się zarówno na NYSE, jak i na Nasdaq’u. W obu przypadkach mieściły się poniżej średnich miesięcznych. W handlu posesyjnym atmosfera się pogorszyła – AHI zakończyło na -0,36%.
W sytuacji technicznej do istotnych zmian nie doszło. Ciekawie wygląda jedynie indeks szerokiego rynku S&P500 – wczoraj dotarł w pobliże istotnych oporów, jakim są szczyty z lutego. A ponieważ ruch ten miał miejsce przy relatywnie niskich obrotach, jest bardziej prawdopodobne, że dzisiaj indeks odbije się w dół od oporów.
