Wczorajszy dzień zapisze się w pamięci inwestorów i będzie wielokrotnie przypominany.
Wszystko to za sprawą najmniejszego od trzech lat obrotu. 450 milionów handlu na całym rynku robi wrażenie nawet na doświadczonych graczach giełdowych. Jedynym pocieszeniem w takiej sytuacji jest uznanie, że gorzej już nie będzie, więc dalej może być tylko lepiej. Sesja zakończona na niewielkich minusach nie miała żadnego znaczenia.
Nie można tego powiedzieć o handlu w Stanach. Po trzech dniach wzrostów Amerykanie się nie nudzili i do początku na wyścigi sprzedawali akcje. Najważniejsze indeksy S&P500 oraz NASDAQ już w dwie godziny po rozpoczęciu sesji spadły o 2 procent i takim wynikiem zakończyły dzień. Po piątkowej zwyżce (wtedy +1,5 proc.) takie spadki pokazują tempo zmian, które jest naprawdę imponujące. Prawdziwa huśtawka nastrojów. Na pocieszenie można powiedzieć, że wielkość handlu wczoraj w Stanach również była najmniejsza w tym roku.
Co spowodowało jednak tak silną zmianę nastrojów i przecenę? Oczywiście ulubiony przez niedźwiedzie sektor finansowy. Informacja o bankructwie dziewiątego już banku w Stanach (Columbia Bank & Trust) oraz spekulacje, że AIG, największy na świecie ubezpieczyciel, może stracić kolejne miliardy na kryzysie sub-prime. Przez tą informację kurs AIG spadł ponad 5 proc. i pociągnął za sobą inne duże instytucje finansowe.
Warto odnotować, że Freddie Mac w tak niekorzystnej atmosferze wzrósł o 17 proc. ale rynek nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Jeszcze tydzień temu podobny spadek wywoływał szerokie komentarze, ale wczoraj gracze mieli złe humory, więc przecenili dużo większe JP Morgan i Bank of America. Dla niezależnego obserwatora takie ruchy świadczą o braku jakiejkolwiek konsekwencji.
Po taki silnych spadkach trudno oczekiwać u nas optymizmu, choć azjatyckie giełdy nie poddały się równie dużej przecenie. Dziś z pewnością ilość danych makro nie pozwoli inwestorom na taki spokój jak wczoraj. Poranne informacje o klimacie gospodarczym w Niemczech (indeks IFO) wpłyną na inwestorów zdecydowanie bardziej niż informacje o krajowej sprzedaży detalicznej i bezrobociu. Warto jednak obserwować zarówno jedną jak i drugą wartość, bo pokażą one w którym kierunku zmierzają europejskie gospodarki. Odczyty wyższe od oczekiwanych zniwelują popołudniowe, zapewne słabe, dane z amerykańskiego rynku nieruchomości.