Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Cena ropy ustanawia rekord wszech czasów

0
Podziel się:

W środę inwestorzy europejscy z niechęcią zareagowali na pozytywne zakończenie sesji w USA. Indeksy nie chciały rosnąć i trzymały się blisko poziomu wtorkowego zamknięcia.

Cena ropy ustanawia rekord wszech czasów

Być może psuł nastroje wysoki kurs EUR/USD. Mocne euro zmniejsza przecież konkurencyjność gospodarki UE. Co prawda, po nocnym, dużym wzmocnieniu, kurs EUR/USD wszedł w korektę, ale to nie poprawiało nastrojów., szczególnie, że korekta trwała tylko dwie godziny. Jednak w niezłe otwarcie sesji w USA pozwoliło na wypracowanie kosmetycznych zwyżek indeksów.

W USA brak istotnych publikacji makroekonomicznych działał na korzyść obozu ,,byków". W takiej sytuacji najczęściej inwestorzy kontynuują nastroje z poprzedniej sesji. Nadal trwała gra przed posiedzeniem FOMC. Najlepiej było to widać na rynku walutowym, gdzie kurs EUR/USD ustanowił nowy rekord wszech czasów przekraczając poziom 1,39 USD.

Tak duże osłabienie dolara powinno było podnieść ceny metali, ale miedź i złoto odreagowały (kosmetycznie) ostatnie duże wzrosty cen. Ropa jednak gwałtownie drożała ustanawiając nowy rekord wszech czasów i zbliżając się do poziomu 80 USD. Pomógł też w tym wzroście zaskakująco duży spadek zapasów w USA (do najniższego poziomu od 8 miesięcy). Pomagały również pożary na polach naftowych BP na Alasce i ataki partyzantów na rurociągi w Meksyku.

Z rynku kredytowego dochodziły niejednoznaczne informacje. Ilość wniosków o kredyty hipoteczne wzrosła drugi kolejny raz z rzędu. Analitycy tego rynku zwracali jednak uwagę na to, że dane są zafałszowane, bo potencjalni kredytobiorcy składali po kilka wniosków z obawy, że mogą zostać odrzucone. Niespecjalnie mogła się też spodobać wypowiedź Henry Paulsona, sekretarza skarbu, który stwierdził, że kryzys może się przeciągnąć na przyszły rok. Zwrócił się do instytucji kredytowych z apelem o ułatwienie refinansowania kredytów Amerykanom, którzy maja trudności z ich spłatą (czytaj: poprosił o przesunięcie problemu w czasie).

Po tej właśnie wypowiedzi indeksy giełdowe, które przedtem wyraźnie już rosły, zaczęły się osuwać. Ciekawostką było to, że niezwykle droga ropa nikogo nie wystraszyła. Owszem, szkodziła trochę akcjom linii lotniczych i dużym odbiorcom tego surowca, ale pomagała we wzroście cen akcji firm sektora paliwowego. Słaby dolar pomagał też eksporterom. Jakoś nikt (chyba z przyzwyczajenia) nie zwrócił uwagi na to, że droga ropa będzie, za pośrednictwem transportu, podnosiła inflację i ograniczała wydatki konsumentów na inne niż paliwo produkty.

Widać było, że gracze są skoncentrowani na jednym tylko czynniku: stopach procentowych. To, że przy tak drogiej cenie ropy udało się zamknąć sesje neutralnie świadczy o ,,byczym" nastawieniu rynku. Z fundamentalnego punktu widzenie ten optymizm jest irracjonalny, ale przecież fundamenty od dawna się już nie liczą. Nadal uważam, że do posiedzenie FOMC (18 września) byki są stosunkowo bezpieczne, a korekta lipcowo - sierpniowych spadków może być kontynuowana.

Dzisiaj znowu kalendarium nie będzie czynnikiem mogącym wpłynąć na kierunek indeksów. Nie da się zapewne zauważyć istotnej zmiany po publikacji danych o rynku pracy w strefie euro. A jeśli się nawet pojawi to tylko na rynku walutowym. Podobny skutek powinna mieć publikacja ilości noworejestrowanych w ostatnim tygodniu w USA bezrobotnych, ale to mocniej wpłynie na rynek walutowy. Publikacja deficytu budżetowego w USA nie wywoła nawet drgnięcia kursów i indeksów. Jak widać nie ma niczego, co mogłoby rynek poprowadzić. Dopiero w piątek zostaną opublikowane dane o sprzedaży detalicznej, które mogą coś na rynku zmienić. Nastroje są jednak tak ,,bycze", że trudno będzie niedźwiedziom coś większego osiągnąć.

Byki wykorzystały drugą szansę

Po wtorkowym umocnieniu złoty w środę od rana stabilizował się. Wystarczyło wejście kursu EUR/USD w długo oczekiwaną korektę, żeby kurs USD/PLN też zaczął lekko rosnąć. Jednak trwało to bardzo krótko. Mocny wzrost kursu EUR/USD wymusił dalsze umocnienie złotego, ale publikacja lipcowego bilansu płatniczego (deficyt większy od oczekiwań - 1,3 mld euro) doprowadziła do zahamowania tego trendu. W końcu dnia udało się jednak wypracować umocnienie złotego do dolara i nieznaczne jedynie osłabienie do euro.

Dzisiaj dowiemy się, jaka w sierpniu była inflacja CPI. Oczekiwany jest spadek dynamiki wzrostu do 1,9 proc., ale nawet jeśli dane będą zgodne z prognozami to nie będzie to miało żadnego znaczenia, bo wszyscy wiedzą, że w końcówce roku inflacja szybko wzrośnie. Gdyby jednak inflacja nieoczekiwanie nie spadła lub nawet wzrosła to podwyżka stóp na najbliższym posiedzeniu RPP byłaby praktycznie pewna, a to dobrze podziałałoby na złotego i mogłoby (nieznacznie) zaszkodzić akcjom.

A GPW w środę rozpoczęła sesję optymistycznie. WIG20 bardzo szybko rozprawił się z oporem na wysokości 3.500 pkt., ale od tego momentu zaczął ryzować linię poziomą. Nie pomagało GPW słabe zachowanie innych giełd europejskich. Gwiazdą był Prokom, który ma być podobno wchłonięty przez Asseco. Wysoka cena, którą Asseco ma zapłacić za akcje Prokomu (200 złotych) przeceniała akcje tej pierwszej spółki. Zresztą w końcu dnia Prokom ocalił jedynie dwuprocentowy wzrost.

Gwiazdą okazała się być Agora. Drożały akcje spółek surowcowych, ale dużo gorzej zachowywały się banki. Po południu popyt wzrósł i WIG20 ruszył na północ, ale trwało to tylko chwilę, po czym nastąpił szybki powrót do poprzedniego poziomu. Bardzo słabo zachowywał się rynek mniejszych spółek. Od 14.30 byki zabrały się jednak do roboty, co niespecjalnie pomogło indeksowi MWIG40, ale WIG20 bez najmniejszych problemów wzrósł o 2,8 proc. Wzrost duży, ale obrót nadal bardzo mały, co wiarogodność tej zwyżki (wymuszonej wzrostem kontraktów) podważa.

Faktem jest jednak, że powrót indeksu WIG20 nad 3.500 pkt. anulował (też zresztą problematyczną) formację podwójnego szczytu. Poza tym u nas nawet małe obroty niespecjalnie mają znaczenie. Często już parę dni po takich sesjach rynek nagle przejawia dużą aktywność. Tak czy inaczej nie traktowałbym tych małoobrotowych sesji zbyt poważnie. Na razie sygnały sprzedaży obowiązują, chociaż jeszcze jeden wzrost indeksów zmieniłby tę sytuację. Mimo dużego wzrostu ceny ropy trudno oczekiwać, że WIG20 dzisiaj bez dodatkowych, nowych impulsów wzrośnie. Nastawiłbym się raczej na niezbyt mocną korektę.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)