Dziś ostatnia sesja przed długim, świątecznym weekendem. Zwykle w takie dni inwestorzy wstrzymują się od zakupów, zaś do głosu dochodzi podaż. Nie inaczej zapewne będzie dziś, zwłaszcza, że w piątek spłyną dane z USA dotyczące rynku pracy, na które będzie można zareagować dopiero po świętach.
W biurach zarządzających funduszami, dziś będzie unosił się raczej zapach gotowanych jajek, niż pieniędzy. Jak mawiał generał Zambik, czyli M. Opania w filmie ,,Rozmowy kontrolowane", ,,najważniejsza jest tradycja, podzielimy się jajeczkiem". Na GPW tradycja z kolei jest taka, że w takie przedświąteczne dni raczej nie dochodzi do wielkich zmian indeksów, zaś handel ograniczony jest do absolutnego minimum.
Jak po wczorajszej sesji pisał analityk DM BOŚ, opisując WIG20: ,,przed rynkiem ostatnia sesja przed świętami i do rozważania o oporze należy wrócić dopiero w przyszłym tygodniu". Z tą opinią wypada się tylko zgodzić, choć indeks powinien sobie poradzić z obroną poziomu 3500 pkt.
Wczoraj w USA, jak pisał Paweł Satalecki: ,,Indeks Instytutu Zarządzania Podażą (ISM) w sektorze usług spadł do poziomu najniższego od 4 lat do 52,4 pkt. Może to być o tyle bolesne, że sektor usług ma być najważniejszą przeciwwagą dla słabego sektora wytwórczego." Mimo to Dow Jonaes wczoraj zyskał 0,2 proc. W USA zapewne też nikt nie chce sobie psuć świąt. Jedynym czynnikiem makro, który może dziś wywołać jakąkolwiek reakcję rynku akcji, byłaby decyzja Banku Anglii, o podwyżce stóp procentowych, ale to jest mało realne.
Nawet amatorzy day tradingu mogą mieć dziś kłopot z wyborem walorów na których będzie można zarobić. Właściwie tylko FON daje, jakieś nadzieje z uwagi na walkę o kontrolę nad spółką przed zbliżającym się walnym. Pytanie oczywiście, czy ktoś z tymi papierami będzie chciał zostać na 4 dni bez sesji. Do tych dylematów wrócimy jednak za jakiś czas - najważniejsza jest przecież tradycja, więc podzielmy się jajeczkiem.