Obniżka głównej stopy do 4,75 proc. nieco zaskoczyła część ekonomistów. Z drugiej jednak strony ścięcie o 25 pkt. bazowych już od dłuższego czasu było dyskontowane i raczej nie spowodowałoby tak pozytywnej reakcji inwestorów. Jednocześnie FOMC zdecydował również o obniżeniu o 50 pkt. bazowych do 5,25 proc. stopy dyskontowej.
W komunikacie Fed napisano, że to sytuacja na rynkach finansowych, a w szczególności wzrost niepewności, skłoniły do takiej decyzji. Ma to powstrzymać możliwość wejścia gospodarki USA na drogę recesji, spowodowanej przede wszystkim kryzysem na rynku nieruchomości. Za decyzjią o redukcji stóp głosowali jednogłośnie wszyscy członkowie Rady Rezerw Federalnych.
Tymczasem, jak podają media amerykańskie decyzję skrytykował były szef Fed-u Alan Greenspan. Niezależnie od oceny, czy reakcja FOMC była przedwczesna czy spóźniona, rynki akcji w USA zareagowały identycznie: indeksy giełdowe poszybowały w górę. Podobnie jak podczas ostatniej decyzji FOMC z 17 sierpnia, kiedy również została zredukowanastopa dyskontowa. W ciągu kilku dni indeks WIG20 zyskał wtedy ponad 200 pkt. Czy tym razem będzie tak samo?
Reakcja rodzimego rynku na zredukowanie stóp procentowych w USA wydaje się być przesądzona. Nawet jako redakcyjny "niedźwiedź" tym razem nie mam wątpliwości, że na rynek powrócą byki i znacznie wzrosną obroty. Silniej powinny zaregować spółki z indeksów mWIG40 i sWIG80, które w ciągu ostatnich dni znacznie gorzej sobie radziły od WIG-u20. Za wcześniej jest jednak na to, aby wyrokać kiedy kolejna fala wzrostowa wyczerpie swój potencjał. Z pewnością wielka rzesza inwstorów może na razie odetchnąć z ulgą.