Mimo zamkniętych rynków amerykańskich pierwsza w tym tygodniu sesja na GPW śladem wszystkich światowych rynków przebiegłą w bardzo nerwowej i negatywnej atmosferze.
Obawy o coraz bardziej prawdopodobną recesję w USA wywołały potężna falę wyprzedaży głównie spółek finansowych i surowcowych na wszystkich kontynentach. Spadające od 5 do 7 procent, najmocniej od września 2001 roku, główne indeksy największych europejskich rynków, skutecznie wywołały falę strachu w Warszawie. W efekcie WIG oraz WIG20 finiszowały na dziennych minimach, tracąc odpowiednio 5,56 i 6,73 procent swojej wartości. Podobnej wielkości spadki zanotowały na otwarciu rynki w Ameryce Południowej.
Szczególnie destrukcyjne okazało się zakończenie sesji i fixing na którym ustalono cenę KGHM i PKO BP dziewięć procent poniżej piątkowego zamknięcia. O sześciu do ośmiu procent stracił BZWBK, PKNOrlen, Pekao, PGNiG, Agora, Cersanit oraz Bioton. Najlepiej w tej grupie spółek wypały papiery TPSA tracąc ponad dwa i pół procent. Lepszy od oczekiwań wynik kwartalny jaki zaprezentował Millennium tylko na początku sesji pomagał notowaniom banku, które ostatecznie przyniosły sześcioprocentowy spadek kursu akcji.
Biorąc pod uwagę słabnącą dzisiaj rodzimą walutę i zasięg spadków na innych światowych parkietach można wnioskować ze głównym motorem dzisiejszej mega przeceny stały się fundusze zagraniczne, realizujące nie tylko zyski kursowe ale również te jakie dała im przez ostatnie miesiące osiągnąć nasza złotówka. Wymowę sesji możemy zdecydowanie uznać za negatywną co potwierdzają nowe lokalne minima w cenach zamknięcia na wszystkich indeksach, które są notowane na poziomach najniższych przynajmniej od roku.