Aktywność inwestorów na GPW spadła do tego stopnia, że w wyniku przypadkowych wahań, każde rozstrzygnięcie na sesji jest możliwe.
Ponownie nasz rynek znalazł się w miejscu gdzie spora część inwestorów woli stać z boku i czekać na wyklarowanie się sytuacji. Dane makro będą więc miały fundamentalne znaczenie dla rozwoju wydarzeń na naszym rynku akcji. Jak na razie rodzimym inwestorom pozostaje obserwacja zachowania zagranicznych giełd.
Amerykańskie giełda zakończyła sesję umiarkowanym wzrostem głównych wskaźników. Rosnące ceny akcji na Wall Street to zasługa koncernów paliwowych oraz spółek sektora technologicznego. Pierwszym sprzyjały doniesienia z rynku surowcowego, zaś drugim dobre wyniki i prognozy Hewlett-Packarda.
Na zmienne nastroje w trakcie sesji rzutowały też notowania ropy. Dane o zapasach mówiły o znacznym ich wzroście. Tymczasem cena surowca pod koniec dnia nie uległa większej zmianie. Dość ciekawie brzmi opublikowany właśnie raport analityków Goldman Sachs, w którym przewidują , że ceny ropy mogą jeszcze w tym roku powrócić do rekordowych poziomów.
Dla naszego rynku akcji najistotniejsze będą dane z globalnych rynków. W Eurolandzie poznamy wskaźniki PMI, które określają kondycję sektora produkcji oraz usług. Z kolei zza Oceanu napłyną dane z rynku pracy o liczbie nowych bezrobotnych w USA. Z punktu widzenia inwestorów warte uwagi będą również publikacje indeksu wskaźników wyprzedzających koniunkturę oraz indeks Fed z Filadelfii.
Na drodze do ewentualnych wzrostów na GPW stoi bardzo słaby w tym tygodniu popyt, który jak dotąd nie odznacza się wzmożoną chęcią pchania indeksów w górę. Jeśli jednak nasze główne wskaźniki osuną się jeszcze niżej to z pewnością znajdą się chętni do zakupów po atrakcyjnych cenach.