Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

GPW: Siła destrukcji

0
Podziel się:

Poniedziałkowa, wygrana popytu w starciu na poziomie minimów z marca ub.r. po raz kolejny rozbudziła nadzieję na przerwanie fatalnej 2 tygodniowej passy, podczas której indeks stracił niemal 500 pkt.

Poniedziałkowa, wygrana popytu w starciu na poziomie minimów z marca ub.r. po raz kolejny rozbudziła nadzieję na przerwanie fatalnej 2 tygodniowej passy, podczas której indeks stracił niemal 500 pkt.

Jednocześnie gracze przystępowali do sesji ze świadomością, że żadna z 4 czterech formacji młota, spośród 5 ostatnio utworzonych na wykresie WIG20 nie okazała się tą przełomową. Czy tym samym pesymizm inwestorów sięgnął wreszcie dna, czy zmęczeni spadkami posiadacze jednostek TFI wstrzymają się z ich umarzaniem? Szansa na odreagowanie pojawiła się wraz z zwyżką na Wall Street. Rynki za oceanem zareagowały na lepsze od prognoz wyniki kwartalne IBM, wzrosty objęły również mające dziś opublikować swoje wyniki Intel i Citigroup. Choć te nastroje nie przeniosły się do Azji gdzie Nikkei stracił 1% to pewną rekompensatę mogło stanowić odreagowanie na rynku surowcowym powodujące zwyżkę cen ropy i miedzi.

Niewiadomą pozostawała jednak reakcja TFI. Zważywszy pewną bezwładność w działaniu funduszy spowodowaną zwłoką w realizacji umorzeń, założenie, że wzrostowa sesja w USA sprawi, iż warszawski parkiet pójdzie rano tą samą ścieżką było dość ryzykowne. Istotnie początek sesji w Warszawie potwierdził najgorsze obawy i pochodna w szybkim tempie oddała 1% z wczorajszego odreagowania. Nieznacznie mniejszy spadek stał się udziałem rynku kasowego. (WIG20 stracił 0,7%). Na szczęście dla byków obroty w tej fazie sesji były niezwykle niskie toteż popyt nie miał większych problemów z odrobieniem porannych strat.

Okazało się jednak, że przejęcie inicjatywy przez kupujących nie jest możliwe bez przełamania 5 dniowej linii spadkowego trendu. Indeks odbił się od tej bariery i spadł na nowe dzienne minima, zatrzymując się 5 pkt. ponad poniedziałkowym dołkiem. Pozbawiony płynności rynek był później jeszcze kilkukrotnie targany spazmatycznymi ruchami, wywoływanymi to przez wiadomość o niższej od oczekiwań stracie Citigroup, to zaś oczekiwaniem na publikację grudniowego CPI. Dopiero po ogłoszeniu "prorecesyjnych" danych makro z rynku amerykańskiego chęć do pozbywania się akcji wzięła górę, a wraz z nią pojawiły się nowe minima bessy.

To co działo się później pokazało jak destrukcyjną siłą są zachowania stadne inwestorów umarzających na potęgę jednostki TFI. Zamknięcie na poziomie 3045 pkt. oznacza, że indeks znalazł się w odległości zaledwie 25 punktów od poziomu wyznaczającego 62 % zniesienie całej wielkiej hossy rozpoczętej w czerwcu 2006 r. To w zasadzie ostatnie miejsce skąd popyt może przypuścić kontratak, licząc na ruch sięgający linii szyi formacji podwójnego szczytu (3300 pkt).

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)