Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

GPW w ślad za USA i Europą

0
Podziel się:

Dzisiaj rynek może reagować na wzrosty indeksów w USA i Europie w czasie pierwszych dwóch sesji miesiąca i zapewne tak właśnie rozpocznie się sesja. Jednak oczekiwanie na korektę w USA może potem kierunek indeksów zmienić.

GPW w ślad za USA i Europą

W USA czekano w środę przede wszystkim na posiedzenie FOMC, ale wcześniej reagowano na publikowane w środę dane makro. Raport o amerykańskim PKB i skojarzonych z nim miarach inflacji na pozór był bardzo dobry, ale jak się dokładnie weń wejrzało to można było się przestraszyć.

Pierwsze przybliżenie wzrostu PKB (będą jeszcze dwa) pokazało, że gospodarka wzrosła o 0,6 procent, czyli więcej niż oczekiwano. Jednak wzrost wynikał prawie całkowicie z popytu zagranicznego, a przede wszystkim ze wzrostu zapasów. Zapasy wzrosły w pierwszym kwartale o 1,8 mld USD. Warto przypomnieć sobie, że w czwartym kwartale spadły o 18,3 mld USD. Zapasy zwiększyły PKB, ale popyt wewnętrzny jest bardzo słaby (tylko jeden procent, wobec 2,3 procent w czwartym kwartale), więc firmy będą się starały upłynnić zapasy, czyli ograniczą produkcję. Jeszcze gorzej wyglądały wydatki na budowę domów. Spadły dziewiąty kwartał z rzędu i to spadły bardzo mocno, bo o 26,7 procent. Jedynym pozytywem były niższe od oczekiwań wzrosty miar inflacji.

Posiedzenie FOMC zakończyło się obniżeniem stóp o 25 pb. do 2 procent. Fed nie słucha coraz głośniejszej fali krytyki i robi swoje najwyraźniej bojąc się o stan gospodarki, bardziej niż o inflację. W komunikacie stwierdzono, że ,,cięcia stóp i inne przedsięwzięte środki powinny z czasem zapewnić umiarkowany wzrost gospodarczy". Jeśli chodzi o inflację to Komitet powtórzy starą śpiewkę o spadku dynamiki wzrostu inflacji w ,,kolejnych kwartałach". Jednocześnie zapowiedział, że będzie bacznie obserwował rozwój sytuacji, bo widzi rosnącą presję inflacyjną. W sumie nic nowego. Klapki na oczach i robimy to, co wcześniej postanowiliśmy. Wyłowiono jednak to, że zabrakło fragmentu o ,,ryzyku dalszego spowolnienia". W połączeniu z podkreśleniem rosnącej presji inflacyjnej oznaczać to mogło, że na razie Fed zakończył cykl obniżania stóp. Mogło, ale nie musiało - komentarze bardzo się w ocenie znaczenia tego komentarz różniły.

Przed ogłoszeniem komunikatu indeksy osuwały się, ale potem rynek wrócił do formy. Indeks S&P 500 uderzył w bardzo mocny opór techniczny (linia szyi formacji RGR)... i zawrócił z impetem. Gracze przestraszyli się tego oporu, a pretekstem do realizacji zysków było to, że Fed zupełnie jednoznacznie nie zapowiedział końca polityki obniżania stóp. Być może nawet szkodziło to, że w ogóle stopy obniżył. Gracze woleliby, żeby stopy nie spadły, bo sygnalizowałoby to, że Fed już o gospodarkę się nie boi. W sumie tłumaczenia nie mają sensu - oglądaliśmy po prostu realizację zysków.

Jednak bardzo często rynki amerykańskie potrzebują jednego dnia na właściwe zareagowanie na wyniki posiedzenia FOMC. Tak właśnie stało się w czwartek, pierwszego maja, kiedy to indeksy mocno wzrosły, a S&P 500 i DJIA przełamały nie tylko półroczną linię trendu spadkowego, ale również pokonały linię szyi formacji RGR, którą rysowały od marca do grudnia zeszłego roku. Na razie w przypadku S&P 500 mówimy tylko o naruszeniu tej linii, ale faktem jest, że obowiązuje sygnał kupna, a duża korekta jest w toku.

Dla jasności trzeba dodać, że w żadnym przypadku tych czwartkowych wzrostów nie można przypisać danym makro. Ilość nowych bezrobotnych wzrosła aż do 380 tysięcy (oczekiwano 360 tys.). Raport o przychodach i wydatkach Amerykanów też niczym nie mógł ucieszyć. Przychody wzrosły jedynie o 0,1 procent (oczekiwano 0,4 procent). Co prawda wzrosły wydatki (o 0,4 proc., a oczekiwano 0,2 procent), ale czy mogły nie wzrosnąć skoro paliwa i energia ciągle drożeją? Mocniej niż tego oczekiwano wzrósł też bazowy wskaźnik wydatków osobistych (PCE core) (o 0,2 proc.). Fatalne były dane o wydatkach na konstrukcje budowlane - zmniejszyły się aż o 1,1 procent. Również indeks ISM dla sektora produkcyjnego pozostał na poziomie 48,6 pkt., czyli w obszarze recesyjnym. Cieszono się jednak tym, że nie spadł.

W piątek czekano przede wszystkim na miesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy. Okazało się, że zatrudnienie w sektorze pozarolniczym zmniejszyło się o 20 tys. (prognoza: -80 tys.), a stopa bezrobocia spadła do 5 procent (oczekiwano 5,2 proc.). Nie radzę kierować się stopą bezrobocia - ona w USA jest bardzo niewiarogodna. Zatrudnienie spadło mniej niż tego oczekiwano, ale jednak spadło. Nie ma to jednak jak ogłaszać bardzo pesymistyczne prognozy - zawsze można powiedzieć, że dane były lepsze od oczekiwań. Jedynym plusem było to, że zamówienia fabryczne wzrosły w marcu o 1.4 proc.

Gracze rozpoczęli sesję atakiem na akcje, ale dosyć szybko entuzjazm znikł i rozpoczęła się realizacja zysków. Nastroje psuła też drożejąca ropa oraz zaskakująca strata Sun Microsystem, który szkodził indeksowi NASDAQ. Na dwie godziny przed końcem sesji z dużych wzrostów zrobiły się małe spadki, ale w końcu sesji udało się wyciągnąć DJIA i S&P 500 na małe plusy. W sumie sesję można uznać za neutralną. Nie było to potwierdzenie czwartkowego naruszenia oporów.

GPW weszła w przedświąteczną środę w totalny marazm. Obroty były mikroskopijne, a cała sesja kompletnie bez znaczenia. Nie ma sensu dzielić włosa na czworo i pisać, co się w czasie sesji działo. Po prostu nie działo się nic. Indeksy trochę spadały, a po publikacji raportu o amerykańskim PKB wróciły do poziomu wtorkowego zamknięcia. Cały wzrost został wypracowany na fixingu. Po prostu, w sposób absolutnie sztuczny, fundusze podniosły WIG20 w ostatnim dniu miesiąca.

Dzisiaj rynek może reagować na wzrosty indeksów w USA i Europie w czasie pierwszych dwóch sesji miesiąca i zapewne tak właśnie rozpocznie się sesja. Jednak oczekiwanie na korektę w USA może potem kierunek indeksów zmienić. Jedno jest w tym wszystkim pewne: jeśli obroty będą nadal małe to żaden wzrost, czy spadek nie zmieni obrazu rynku. Dzisiaj nie pracują rynki w Wielkiej Brytanii, więc bardzo mało prawdopodobny jest atak zagranicy, a to skazuje nasz rynek na dalszy marazm.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)