Nasz indeks spadał dość umiarkowanie i wypadł nieźle na tle indeksów zachodnich giełd – wciąż aktualny jest efekt niedowartościowania naszej giełdy wobec giełd zagranicznych. Najlepiej zakończył dzień turecki ISE100, który wzrósł o 1,1%, zaś najsłabszy był RTS spadający o 3,08% – ponad 1% gorzej niż następny w kolejności FTSE250. Na ujemne otwarcie w Europie wpływ miały słabe dane makro z Azji, zaś te, które poznaliśmy w trakcie sesji, nie przyczyniły się do poprawy klimatu, na pogorszenie którego dodatkowo wpłynęły obniżenie ratingu Hiszpanii, gorszy bilans handlu zagranicznego USA i większa od spodziewanej liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Na GPW indeks ciągnął w dół przede wszystkim KGHM dyskontujący dalszy spadek cen miedzi, silnie spadał również Lotos.
Dziś w kalendarium danych poznaliśmy już dane z Chin, które z wyjątkiem sprzedaży detalicznej były powyżej oczekiwań, co jednak nie pobudziło giełd do wzrostów – spadki dodatkowo pogłębiło trzęsienie ziemi w Japonii, które przyczyniło się do spadku Nikkei o 1,72%. Na istotne dane podczas sesji europejskiej będziemy musieli poczekać do popołudnia, kiedy opublikowane zostaną wyniki sprzedaży detalicznej w USA i wstępne dane na temat indeksu Uniwersytetu Michigan. Na zachowanie giełd wciąż ma wpływ sytuacja w Libii, do której dołożył się wczorajszy negatywny odczyt ilości zasiłków dla bezrobotnych w Stanach. Do pogorszenia klimatu może przyczynić się także przebicie wsparcia przez S&P i DJIA odpowiednio na poziomie 1300 i 12000 pkt., co może doprowadzić do psychologicznego pogłębienia się przeceny.
WIG20 znalazł się ponownie poniżej linii trendu wzrostowego wyznaczonego przez lipcowo-sierpniowe dołki, formując świeczkę z długim górnym cieniem oznaczającym przewagę podaży. Spadek odbył się przy przeciętnym obrocie, dlatego pod tym względem nie ma powodów do paniki - indeks znajduje się nad 15-dniową EMA, która jest najbliższym wsparciem na poziomie 2740 pkt. Wobec braku wielu danych makro rynki będą polegały na informacjach z Libii, zaś ceny ropy, które nie chcą spadać, świadczą o stałym niepokoju inwestorów odnośnie do rozstrzygnięcia konfliktu.
Dolar dziś rano osłabił się nieco do euro, które kosztowało 1,38 dolara. Po wczorajszym znacznym osłabieniu się złotówki do dolara dziś po początkowym umocnieniu trwa kontynuacja przeceny. Złoto i srebro na fali umacniającego się do wczoraj dolara spadły nieco od ostatnich szczytów i utrzymują się na poziomie odpowiednio 1415 i 35 dolarów. Ropa od rana tanieje i jest notowana na poziomie 114 dolarów, zaś miedź ponad 9100 dolarów.