Jeśli popyt pokaże siłę w tak trudnym momencie, można być optymistą, w innym przypadku prawdopodobnie to podaż będzie w przewadze.
Tuż przed decyzją FED trudno było spodziewać się nadmiernego optymizmu na warszawskim parkiecie. Choć handel walorami największych spółek był dość aktywny, to jednak nie doszło do przewagi jakiejkolwiek ze stron, a indeks WIG20 stracił na tej spokojnej sesji 0,6%.
Gorzej sytuacja wyglądała na szerokim rynku, gdzie kurek z pieniędzmi został dość mocno zakręcony i przy słabym obstawieniu karnetów kupna nawet mało silna strona podażowa powodowała dość głębokie spadki na wielu walorach. To przełożyło się na statystykę sesji, w której odnotowano dwukrotnie więcej spółek tracących na wartości od tych, którym udało się zakończyć dzień nad kreską.
Wstrzemięźliwość inwestorów przed posiedzeniem FED okazała się być słuszna. Po 25 punktowej obniżce stóp rynek amerykański błyskawicznie rozpoczął falę realizacji zysków i zakończył sesję dotkliwymi stratami. Decyzja FED nie zadowoliła inwestorów, choć w mojej ocenie również bardziej gołębia decyzja w sprawie stóp nie byłaby odpowiednim bodźcem do wzrostu.
Fala wyprzedaży rozpoczęta na Wall Street automatycznie przelała się przez wszystkie światowe parkiety.
Dziś zatem można spodziewać się na pewno słabego początku notowań w Warszawie. Później można liczyć na odbicie i odrabianie strat w trakcie dnia.
Uważam, że dzisiejsza sesja będzie kluczowa nie tylko w horyzoncie tego tygodnia, ale i całego grudnia. Jeśli popyt pokaże siłę w tak trudnym momencie, można być optymistą, w innym przypadku prawdopodobnie to podaż będzie w przewadze.