Jeszcze trochę i całe istotne ruchy cenowe będą dokonywały się na pojedynczych sesjach, jak miało to miejsce w połowie zeszłego tygodnia. Kolejne dwie sesje kończące giełdowy tydzień były nijakie pod względem zmian indeksów, a ostatnia dodatkowo nijaka pod względem obrotów.
Istnieją poważne obawy, że dzisiejsza sesja utrwali ten nieciekawy obraz naszego rynku, jaki obserwowaliśmy w piątek. Przyczyną jest oczywiście brak sesji giełdowej w Londynie, co powinno znacznie obniżyć aktywność inwestorów i zmienność indeksów zachodnioeuropejskich, do czego powinien dostosować się także nasz parkiet. Mimo rozbudzonych nadziei na pojawienie się silniejszego odreagowania poprzednich spadków naprawdę trudno oczekiwać, aby nadzieje te spełniły się właśnie dzisiaj.
Bardziej prawdopodobne jest podtrzymywanie cen na już osiągniętych poziomach do czasu pojawienia się jakich wskazówek z innych rynków, być może jutro lub w kolejne dni. Choć niemal pewna obniżka stóp procentowych powinna podgrzewać nieco atmosferę, ale po pierwsze wszyscy są przekonani, że nawet jeśli RPP zdecyduje się na cięcie, to będzie ono kosmetyczne, bowiem jak wiadomo 'nie ujawniły się jeszcze skutki poprzednich obniżek'. Wpływu na gospodarkę nie będzie to miało żadnego, więc także wpływ na kursy powinno mieć co najwyżej psychologiczny, przez co rozumiem krótkotrwały i czysto spekulacyjny, charakter.
Tak więc gdybym miał obstawiać wynik dzisiejszej sesji to nie powinien on doprowadzić do większych niż 0,5 proc. zmian poziomu indeksów, z lekkim przeważeniem na wzrost.