Wtorkowa sesja przyniosła kolejna rozczarowania posiadaczom akcji. Słabość rynku już podczas pierwszych w tym tygodniu notowań okazała się nieprzypadkowa. Tym bardziej w sytuacji pogorszenia nastrojów na rynkach światowych związanych w dużym stopniu z niespokojną sytuacją na rynku ropy naftowej i jej nowymi historycznymi szczytami, warszawski parkiet nie miał szansy przeciwstawić się kolejnej fali pesymizmu i obaw. Nieśmiały, wybiórczy popyt szukający raczej okazji do zakupu niż agresywnie atakujący stronę podażową nawet nie próbował walczyć, wyraźnie cofając się w karnetach od początku notowań. Dodatkowym argumentem mogącym wstrzymywać od zakupu akcji było rozpoczęcie posiedzenia RPP, która, co nie jest wykluczone, może już nawet w tym tygodniu podnieść stopy procentowe. Ponownie wydarzenia z pierwszej godzinie sesji zadecydowały o jej całym dalszym przebiegu.
Do silnie spadających od początku sesji walorów KGHM, Prokomu, Agory, Softbanku dołączyły popołudniu TPSA, PKNOrlen, Pekao oraz Orbis. Słaba postawa PKNOrlen oraz KGHM to efekt kolejnych niefortunnych wypowiedzi byłego szefa KPWiG, a obecnie ministra Skarbu Państwa, którego wypowiedzi sugerują kolejne dokapitalizowania Kompanii Węglowej walorami dwóch powyższych spółek. Aż trzyprocentowa przecena Agory mogła mieć związek m.in. z kolejnymi informacjami o sprzedaży pakietów akcji przez członka zarządu spółki. Z indeksu WIG20 spadkom oparły się BACA, BRE Bank, Computerland oraz Budimex. Na szerszym rynku również sprzedający nadawali ton wydarzeniom. Wyraźnie na wartości traciły m.in. Elektrim, Stalexport, Rafako, Wilbo, Groclin, Kopex. Spadek głównych indeksów giełdowych do poziomów najniższych od tygodnia praktycznie przesądził o konieczności testowania dołków z połowy maja.
