Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Barembruch
|

Pociąg się rozpędza?

0
Podziel się:

Czyżby pociąg z napisem "hossa" znów miał na dobre ruszyć w drogę ku wysokim zyskom. Po poniedziałkowej, czwartej już z rzędu wzrostowej sesji, taki scenariusz wydaje się coraz bardziej realny.

Czyżby pociąg z napisem ,,hossa" znów miał na dobre ruszyć w drogę ku wysokim zyskom. Po poniedziałkowej, czwartej już z rzędu wzrostowej sesji, taki scenariusz wydaje się coraz bardziej realny.

WIG20 przełamał poziom 3330 pkt. i powrócił do strefy, w której mieścił się od kilku ostatnich miesięcy, przed ostatnią falą spadków. Na zamknięciu poniedziałkowych notowań główny indeks osiągnął już prawie 3380 pkt. Wzrost o prawie 2 proc. musi budzić szacunek, zwłaszcza, że np. główny indeks giełdy węgierskiej poszedł w górę ,,tylko" o 1 proc.

Oczywiście to nie nasza giełda jest tak wyjątkowo optymistyczna. To, co działo się na początku tygodnia na warszawskim parkiecie, było wiernym odbiciem dobrego przebiegu notowań na giełdach azjatyckich, a w ślad za nimi - na europejskich. Te ostatnie rozgrzały zwłaszcza spekulacje dotyczące możliwości połączenia się dwóch wielkich banków - brytyjskiego Barclays i holenderskiego ABN Amro. Inwestorzy uwielbiają spekulacje na temat fuzji i przejęć - takie plotki niezmiennie powodują wzrosty kursów. I to nie tylko domniemanych obiektów połączenia. Indeksy w Londynie i Paryżu poszły w górę o 1-1,4 proc.

W Warszawie lokomotywami wzrostów były największe spółki. Zwłaszcza banki - o ponad 3 proc. podrożały akcje BZWBK i PKO BP, a niewiele mniej - Pekao;. Cała trójka to etatowi ulubieńcy kapitału zagranicznego. Tempa bankowym tuzom dotrzymywała szeroka grupa liderów z innych branż: GTC, KGHM, Prokom. Giełdowe średniaki spisywały się dobrze, ale na pozostawały tłem dla liderujących gigantów. Wyliczane w poniedziałek przez giełdę po raz pierwszy indeksy mWIG40 (zastąpił MIDWIG) oraz sWIG80 (nowe wcielenie WIRR-u) poszły w górę o 1,2-1,5
proc.

Słabą stroną poniedziałkowej sesji były stosunkowo niskie obroty - niecałe 1,5 mld zł. Wygląda na to, że spore grono niedowiarków wciąż nie dopuszcza do siebie myśli, że tanio na parkiecie już było. Ale ta sytuacja ma też dobre strony - najdłuższe fale wzrostów rodzą się najczęściej właśnie na niepewności i braku wiary ogółu inwestorów.

Jeśli dobre nastroje na światowych giełdach utrzymają się - a wzrosty, które zagościły w poniedziałkowy wieczór na amerykańskich giełdach oraz na wschodzących rynkach w Argentynie i Brazylii dają na to nadzieję - inwestorom przybędzie jeszcze śmiałości do zakupów akcji. Jednak trzeba pamiętać, że giełdowym kołem fortuny kręcą przede wszystkim inwestorzy zza Oceanu. A z tamtejszej gospodarki wciąż dochodzą sygnały zapowiadające spowolnienie jej wzrostu. Każdy poważniejszy sygnał o nadchodzącej recesji mogą diametralnie odmienić kondycję rynku. Warto mieć taką świadomość wybierając się na zakupy polskich akcji.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)