Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Początek gry pod obniżkę stóp

0
Podziel się:

Słabnący dolar to najlepszy sygnał zbliżających się obniżek stóp. Klasycznie zareagowały na osłabienie amerykańskiej waluty surowce - ceny wzrosły. Ciekawe było to, że cena ropy zaatakowała poziom rekordu wszech czasów, mimo, że OPEC postanowił podnieść od listopada wydobycie ropy.

Początek gry pod obniżkę stóp

*Słabnący dolar to najlepszy sygnał zbliżających się obniżek stóp. Klasycznie zareagowały na osłabienie amerykańskiej waluty surowce - ceny wzrosły. Ciekawe było to, że cena ropy zaatakowała poziom rekordu wszech czasów, mimo, że OPEC postanowił podnieść od listopada wydobycie ropy. *

Wtorek giełdy europejskie rozpoczęły sesję jednoprocentowymi wzrostami. Najwidoczniej była to reakcja na poniedziałkowe zakończenie sesji, kiedy to sesje kończyły się wtedy, kiedy w USA trwały spore spadki.

Koniec poniedziałkowej sesji na Wall Street był neutralny, czyli lepszy od oczekiwań, a poza tym gracze czekali z nadzieją na wystąpienie Bena Bernanke, szefa Fed.

Najmocniej drożały akcje spółek sektora paliwowego (wynik wzrostu ceny ropy). Im bliżej było otwarcia sesji w USA tym popyt mocniej przyciskał. Przed wystąpieniem szefa Fed mocno tracił również dolar.

W amerykańskich inwestorów wstąpił we wtorek bardzo ,,byczy" duch. Być może poniedziałkowa, słaba sesja wynikała częściowo z irracjonalnej obawy przed szóstą rocznicą ataku na WTC. We wtorek gracze zobaczyli, że żadnego ataku nie będzie, co siłą rzeczy zwiększyło chęć do kupna akcji.

Podstawowym powodem szarży popytu było jednak rozpoczęcie gry przed posiedzeniem FOMC. Był już najwyższy czas, bo został już tylko tydzień. Nie zaszkodził bykom Ben Bernanke, szef Fed występując na konferencji organizowanej przez Bundesbanku, bo starannie unikał wszelkich wzmianek na temat polityki monetarnej i gospodarki amerykańskiej. Komentatorzy wręcz uznali za pozytywne, że się na te tematy nie wypowiadał.

Powód wzrostu indeksów widać było szczególnie dobrze na rynku walutowym i surowców. Mimo, że bilansu handlu zagranicznego (- 59, 2 mld USD) USA był zgodny z prognozami to nie doprowadziło do zmiany kierunku kursu EUR/USD - nadal rósł.

Słabnący dolar to najlepszy sygnał zbliżających się obniżek stóp. Klasycznie zareagowały na osłabienie amerykańskiej waluty surowce - ceny wzrosły. Ciekawe było to, że cena ropy zaatakowała poziom rekordu wszech czasów, mimo, że OPEC postanowił podnieść od listopada wydobycie ropy.

Co prawda tylko o pół miliona baryłek dziennie, ale gdyby gracze nie byli w ,,byczym" nastroju to wystarczyłoby do wywołania spadku ceny. Klasą dla siebie była miedź, której pomagała informacja o spadku zapasów i dużym wzroście chińskiego importu. Kontrakty zdrożały ponad 4 proc. Złoto też nie próżnowało i zdrożało o 1,4 proc.

Posiadaczom akcji pomagały raporty Redbook Research oraz Council of Shopping Centers/UBS. Sprzedaż detaliczna w ostatnim tygodniu wzrosła o blisko 3 procent w stosunku do tego samego okresu zeszłego roku.

Gracze doszli do wniosku, ze konsumenci są bardzo dzielni w sezonie przedszkolnym, co musiało podnieść ceny akcji sektora sprzedaży detalicznej. Jedynym zgrzytem był raport NAR (stowarzyszenie pośredników handlu nieruchomościami).

Obniżyło ono po raz dziewiąty prognozy sprzedaży domów na ten rok, ale i tam znalazł się optymistyczny akcent - w przyszłym roku sytuacja ma się podobno znacznie poprawić.

Cieszyły obóz byków wieści ze spółek. McDonald's poinformował o wyższej od oczekiwań sprzedaży w sierpniu. Western Digital, drugi na świecie producent twardych dysków, podniósł prognozę na ten rok.

Ucieszył też General Motors, który twierdzi, że wydatki na promocję będą mniejsze od oczekiwań. Gracze przypomnieli sobie również o poniedziałkowym podniesieniu prognozy przez Intel. Jak widać wszystko jest cudownie, a kryzysu nigdy nie było. To oczywiście lekka ironia, bo on jest i z nami pozostanie, ale przed posiedzeniem FOMC byki będą miały przewagę.

Dzisiaj znowu kalendarium jest prawie puste. Nie należy spodziewać się reakcji rynków po publikacji danych o produkcji przemysłowej w Eurolandzie, a dane o zmianie zapasów paliw w USA mogą wpłynąć jedynie na cenę ropy, a i to często ten wpływ jest jedynie chwilowy.

Druga szansa byków

We wtorek rano kurs złotego stabilizował się po poniedziałkowym wzmocnieniu. Rynek czekał na wystąpienie szefa Fed. Jednak im mocniej rósł kurs EUR/USD tym bardziej spadał kurs USD/PLN, a po południu dołączył do niego również kurs EUR/PLN.

Pękły wsparcia techniczne, włączyły się zlecenia stop-loss, a to doprowadziło do bardzo dużego wzmocnienia naszej waluty. Nie ma już żadnej wątpliwości, że złoty idzie na rekordy. A trzeba pamiętać, że to zazwyczaj dopiero czwarty kwartał jest dla naszej waluty najlepszy.

Dzisiejsza publikacja lipcowego bilansu płatniczego nie powinna wpłynąć w sposób znaczny na rynek walutowy, chociaż trzeba odnotować, że pojawiają się już komentarze, w których zwraca się uwagę, że nierównowag rośnie, a pogarszający się bilans może w dłuższym terminie złotemu zaszkodzić.

W dłuższym terminie, ale nie teraz. Teraz niewiele może zwolennikom silnego złotego zaszkodzić, co nie zmienia postaci rzeczy, że niewielka korekta jest możliwa.

GPW wtorkową sesję rozpoczęła od jednoprocentowego wzrostu indeksów. Naśladowała po prostu to, co działo się na innych giełdach europejskich. Z każdą godziną indeksy rosły, a liderem była KGHM.

Powodem mogła być zapowiedź Ministerstwa Skarbu pozostawienia zysku w spółce w przyszłym roku. Obietnica całkowicie bez pokrycia, bo przecież nikt nie wie, kto będzie rządził Skarbem za rok.

Około 14.30 Reuters poinformował, że Kompania Węglowa planuje sprzedać posiadane akcje KGHM, co natychmiast doprowadziło do obniżenia kursu spółki i pociągnęło za sobą WIG20. Końcówka była bardzo słaba - nie udało się wrócić nad krytyczny poziom 3.500 pkt.

Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że gwałtowne zmiany kursów i indeksów wynikały przede wszystkim z bardzo małego obrotu. Widać było, że gracze wstrzymują się z podejmowaniem decyzji, a na rynku panuje niepewność.

Po wczorajszej sesji w USA ta niepewność powinna choćby częściowo zniknąć. Drogie surowce w połączeniu z chęcią zarobienia przed posiedzeniem FOMC powinny na otwarciu sesji doprowadzić do wzrostu indeksów.

Potem sytuacja będzie się zmieniała w zależności od zmian na rynkach europejskich czekających na sesję w USA. Jedno jest pewne - byki dostały drugą szansę na przełamanie oporu i jeśli jej nie wykorzystają to będzie bardzo źle o rynku świadczyło.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)